Ciąg dalszy problemów z budownictwem w Jarnołtówku
Niewykluczone, że sprawa znajdzie epilog w sądzie , gdyż kilkanaście osób w świetle prawa nabyło działki, a teraz nie mogą na nich wybudować domów. O sprawie jest coraz głośniej, doszło do spotkania z Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska w Opolu, ale nikt na tym etapie nie widzi wyjścia z tej sytuacji.
- Kuriozalna sytuacja, bo przygotowaliśmy teren pod inwestycje, uzyskaliśmy wszelkie pozwolenia, łącznie z wojewódzkim konserwatorem przyrody - mówi wicestarosta. - Ludzie zaczęli budowy i musieli je wstrzymać, bo ponoć na tym terenie pojawił się jakiś motylek czy "pszczółka Maja", i mamy problem. Nabywcy będą domagać się od nas zwrotów nakładów i odszkodowań - mówi wicestarosta.
- To kompleks łąk chroniony unijną dyrektywą – wyjaśnia Alicja Majewska, opolska szefowa Ochrony Środowiska. Wcześniej nie było takiej formy ochrony, by chronić łąki.
A co na to nabywcy?
- Człowiek myślał o domku letniskowym, jestem bardzo zaskoczony – mówi Janusz Zapiór z Głuchołaz, który kupił dziakę w Jarnołtówku.
- W jakim państwie żyjemy? - zastanawia się Czesław Biłobran. – Mówimy, że wszystko w porządku, a za chwilę zmieniamy zdanie, że jednak to nie jest w porządku.
Na razie trudno przesądzać, kto zawinił w tej sprawie - na pewno jednak nie są to właściciele nabytych działek. Także starostwo wyjaśnia, że dopełniło wszystkich wymaganych formalności. Urzędnicy szukają wyjścia z sytuacji i spodziewają się pozwów przeciwko Skarbowi Państwa.
Posłuchaj:
Dorota Kłonowska (oprac. MLS)