Ostatni rejs Grażyny Wodiczko. "To była dusza towarzystwa"
Dla wielu kapitan Grażyna, dla przyjaciół Biedrona. I ci ostatni mówią, że odeszła na wieczną wachtę lub ruszyła w rejs do ostatecznego portu - Fiddler’s Green.
Kapitan Grażyna Wodiczko, ceniona w środowisku żeglarskim instruktorka, zmarła w minioną sobotę. Przez wiele lat związana była z turawskim Jeziorem Dużym, gdzie spotykała się z młodzieżą i zarażała pasją żeglowania kolejne pokolenia. Lubiła też spędzać czas w gronie przyjaciół - żeglarzy.
- To była dusza towarzystwa. Opowieści, anegdoty, historie były wpisane w DNA naszej przyjaźni, naszej znajomości z osobami, które Grażynę znały, które spędzały z nią czas. Te wieczory potrafiły się przeciągnąć do wschodu słońca nad Jeziorem Dużym dlatego, że to był chodzący leksykon. Ja zawsze podziwiałem Grażynę pod tym względem jak ona wszystko pamięta - wspomina jej przyjaciel, kapitan Ryszard Sobieszczański.
Biedrona była też osobą, o której ci, którzy mieli okazję ją spotkać, na pewno nie zapomną. Ostatnie pożegnanie Grażyny Wodiczko zaplanowano na czwartek (14.03), początek uroczystości pogrzebowych o godzinie 13:00, w nowej kaplicy na cmentarzu komunalnym w Opolu Półwsi (ul. Cmentarna).
- To była dusza towarzystwa. Opowieści, anegdoty, historie były wpisane w DNA naszej przyjaźni, naszej znajomości z osobami, które Grażynę znały, które spędzały z nią czas. Te wieczory potrafiły się przeciągnąć do wschodu słońca nad Jeziorem Dużym dlatego, że to był chodzący leksykon. Ja zawsze podziwiałem Grażynę pod tym względem jak ona wszystko pamięta - wspomina jej przyjaciel, kapitan Ryszard Sobieszczański.
Biedrona była też osobą, o której ci, którzy mieli okazję ją spotkać, na pewno nie zapomną. Ostatnie pożegnanie Grażyny Wodiczko zaplanowano na czwartek (14.03), początek uroczystości pogrzebowych o godzinie 13:00, w nowej kaplicy na cmentarzu komunalnym w Opolu Półwsi (ul. Cmentarna).