Kozy z Zaodrza na kwarantannie. Odłowienie ocali im życie? [INTERWENCJA]
5 kóz, które zostały odłowione z opolskiego Zaodrza, przebywa w gospodarstwie zastępczym na terenie powiatu strzeleckiego. Zwierzęta, choć są w dobrej kondycji, przechodzą kwarantannę. - Kolejnym krokiem będzie z pewnością ich zakolczykowanie - przekazuje Jakub Nakonieczny, powiatowy lekarz weterynarii dla Opola i powiatu opolskiego.
- Uważam, że nie ma przesłanek do wydania decyzji o zabiciu i utylizacji zwierząt, gdyż jest zachowana procedura, która mówi o tym, że zwierzęta bezdomne, które nie mają właściwej opieki trafiają do takiego gospodarstwa. Na pewno będą zakolczykowane i wtedy albo zostają w tym gospodarstwie, można je też po zarejestrowaniu sprzedać, bądź przekazać do fundacji - mówi Nakonieczny.
"Aresztowane" stado to kozioł, dwie matki i dwie małe kózki. Odłowiono je, gdy weszły na teren jednej z firm przy ul. Wspólnej w Opolu. Pracownicy przekazali, że kozy zabrudziły magazyn i zjadły kartony. Wcześniej zwierzęta, puszczane przez opiekuna samopas, uprzykrzały życie działkowcom ROD Oaza w Opolu. Ich opiekun zajmował opuszczoną altanę dawnych ogrodów Chemik, graniczących z Oazą.
- Ten teren potrzebuje gospodarza - zauważa Ryszard Bodnarczuk, prezes ogródków działkowych Oaza.
- Leży odłogiem i jest, jak to mówią, miejscem przebywania bezdomnych. Jeżeli tam miasto się tym terenem nie zainteresuje, a to jest teren miasta, to problem będzie narastał. Nie będzie tam spokoju. To, że dzisiaj mamy kozy, jutro możemy mieć inne towarzystwo.
Jak przekazał nam rzecznik opolskiego ratusza Adam Leszczyński, dawne ogrody Chemik są w planie zagospodarowania przestrzennego terenem zielonym. Na razie nie mamy informacji, by miasto planowało tam jakieś działania.