"Jestem atakowana". Radna Wilkos zarzuca prezydentowi Opola kłamstwo i bezpodstawne ataki na nią
Małgorzata Wilkos apeluje o zaprzestanie hejtu i mowy nienawiści. Radna Opola z klubu PiS uważa, że od pewnego czasu jest obiektem ataków ze strony prezydenta Wiśniewskiego i posła Zembaczyńskiego. Jak przekonuje, zarzuty nie są oparte na faktach, a na kłamstwach i pomówieniach.
- Celem tych ataków jest to, żeby pokazać mnie w negatywnym świetle - mówi radna, dodając:
- I tak, 13 lutego po mojej konferencji na temat patologii w obsadzaniu miejskich spółek w Opolu, prezydent Opola umieścił na profilu Stowarzyszenia Tak dla Opola wpis, z którego wynika, że setki tysięcy złotych zamiast do ofiar przestępstw trafiły do radnej, czyli do mnie. Ja wielokrotnie mówiłam, że żadne pieniądze z tego projektu nie trafiły do mnie. Mówiłam to również osobiście panu prezydentowi. Ja jestem radną miasta i od lat składam oświadczenia majątkowe. Źródła mojego dochodu są jawne- przekonywała radna Wilkos. - Tego samego dnia rzecznik prezydenta rozesłał do mediów komunikat prasowy, w którym napisał, że jestem członkinią rady nadzorczej w Łabędach. I, że z tego tytułu pobieram wynagrodzenie w wysokości 60 tysięcy złotych rocznie. To jest nieprawda! Ja nie zasiadam w radzie nadzorczej w Łabędach ani w żadnej innej radzie nadzorczej. To można bardzo łatwo sprawdzić. Wystarczy zobaczyć moje oświadczenie majątkowe albo wejść na stronę spółki i sprawdzić. Nie zrobiono tego, a zamiast tego napisano o mnie nieprawdę- dodała Małgorzata Wilkos
O komentarz do sprawy poprosiliśmy rzecznika opolskiego ratusza Adama Leszczyńskiego:
- Radna Wilkos zapomina, że to nie ona jest pokrzywdzona w związku z aferą Ex Bono, tylko ofiary przestępstw, którym nie udzielono pomocy, a pieniądze poszły na niewiadomy cel. W wypadku radnej sprawdzają się powiedzenia, że milczenie jest złotem, a tylko winni się tłumaczą. Apelujemy do radnej o pokazanie rachunków związanych z funkcjonowaniem fundacji Ex Bono - do kogo i na jaki cel trafiły pieniądze. Opinia publiczna z chęcią się dowie, do kogo, zamiast do ofiar ta kasa poszła.
Radna Wilkos odniosła się również do piątkowych (03.03) słów posła Nowoczesnej Witolda Zembaczyńskiego. Jak podkreśla, jego stwierdzenie, że w ramach realizacji projektu z Funduszu Sprawiedliwości pobierane były koszty administracyjne jako myto, które trafiało na konta polityków Solidarnej Polski jest kłamstwem.
- I tak, 13 lutego po mojej konferencji na temat patologii w obsadzaniu miejskich spółek w Opolu, prezydent Opola umieścił na profilu Stowarzyszenia Tak dla Opola wpis, z którego wynika, że setki tysięcy złotych zamiast do ofiar przestępstw trafiły do radnej, czyli do mnie. Ja wielokrotnie mówiłam, że żadne pieniądze z tego projektu nie trafiły do mnie. Mówiłam to również osobiście panu prezydentowi. Ja jestem radną miasta i od lat składam oświadczenia majątkowe. Źródła mojego dochodu są jawne- przekonywała radna Wilkos. - Tego samego dnia rzecznik prezydenta rozesłał do mediów komunikat prasowy, w którym napisał, że jestem członkinią rady nadzorczej w Łabędach. I, że z tego tytułu pobieram wynagrodzenie w wysokości 60 tysięcy złotych rocznie. To jest nieprawda! Ja nie zasiadam w radzie nadzorczej w Łabędach ani w żadnej innej radzie nadzorczej. To można bardzo łatwo sprawdzić. Wystarczy zobaczyć moje oświadczenie majątkowe albo wejść na stronę spółki i sprawdzić. Nie zrobiono tego, a zamiast tego napisano o mnie nieprawdę- dodała Małgorzata Wilkos
O komentarz do sprawy poprosiliśmy rzecznika opolskiego ratusza Adama Leszczyńskiego:
- Radna Wilkos zapomina, że to nie ona jest pokrzywdzona w związku z aferą Ex Bono, tylko ofiary przestępstw, którym nie udzielono pomocy, a pieniądze poszły na niewiadomy cel. W wypadku radnej sprawdzają się powiedzenia, że milczenie jest złotem, a tylko winni się tłumaczą. Apelujemy do radnej o pokazanie rachunków związanych z funkcjonowaniem fundacji Ex Bono - do kogo i na jaki cel trafiły pieniądze. Opinia publiczna z chęcią się dowie, do kogo, zamiast do ofiar ta kasa poszła.
Radna Wilkos odniosła się również do piątkowych (03.03) słów posła Nowoczesnej Witolda Zembaczyńskiego. Jak podkreśla, jego stwierdzenie, że w ramach realizacji projektu z Funduszu Sprawiedliwości pobierane były koszty administracyjne jako myto, które trafiało na konta polityków Solidarnej Polski jest kłamstwem.