"Gramy razem". Poseł Tomasz Kostuś o głosowaniach ws. noweli o SN
Poseł Koalicji Obywatelskiej Tomasz Kostuś w "Porannej Rozmowie Radia Opole" odniósł się do piątkowego (13.01) głosowania w Sejmie nad nowelizowanymi przepisami dotyczącymi Sądu Najwyższego. Ich przyjęcie jest jednym z tzw. kamieni milowych niezbędnych, by Polska mogła otrzymać pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy.
W piątkowym głosowaniu nad nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym, Polska 2050 zagłosowała "przeciw", choć wg ustaleń opozycji, ta w całości od głosu miała się wstrzymać.
- W procesie legislacyjnym wstrzymanie się od głosu jest tak naprawdę głosem "za". Pozwoliło to tym, którzy głosowali za przyjęciem, by tę ustawę przyjąć, chociaż robiliśmy to z takim bólem serca. Dlatego, że ta ustawa jest, mówiąc delikatnie i dyplomatycznie, niedoskonała. Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego powiedział w ostatnim czasie, że ta ustawa jest niekonstytucyjna - stwierdził Tomasz Kostuś.
- Dziś lepsza jest jednak taka, kulawa ustawa o Sądzie Najwyższym, ale która pozwoli po te środki sięgnąć, niż utrzymywanie tego status quo, tego jak Zbigniew Ziobro zdewastował polski system sądowniczy - dodał parlamentarzysta.
- Wstrzymanie się części opozycji od głosu, czyli wyrażenie poparcia dla procedowania nowelizacji ustawy o SN, choć zarzuca się jej niezgodność z konstytucją, wynika z tego, że właścicielami pieniędzy z KPO są Polki i Polacy, a nie rząd - wyjaśniał piątkowy ruch opozycji w Sejmie Tomasz Kostuś. - Polacy na te pieniądze czekają - dodał. Jak mówił, cieszy się też, że skłócona prawica znów docenia wagę unijnych pieniędzy, procedując zmiany w SN.
- Jeszcze 2 lata temu premier Morawiecki mówił o wielkim sukcesie, o planie Marshalla, mówił o gigantycznych pieniądzach, o sukcesie rządu. Potem nagle się z tego wycofali i mówili, po co to pieniądze są nam potrzebne, bez KPO sobie świetnie poradzimy, pan prezes Glapiński, szef NBP, mówił, że to Niemcy mogą od nas pożyczać pieniądze, a nie my od nich, że sytuacja Polski jest wspaniała, że mamy cud gospodarczy. I teraz znowu obrót o 180 stopni, ponieważ ta sytuacja gospodarcza, za którą odpowiada rząd, jest coraz gorsza - dodał Tomasz Kostuś.
- Na koniec ustawa i tak trafi na biurko prezydenta. Od tego, czy prezydent ją podpisze, czy też np. skieruje do Trybunału Konstytucyjnego, będzie zależeć de facto dalszy los tych przepisów i KPO - mówił poseł.