Oparzenie, zadławienie... Ratownik medyczny: po pierwsze zachować spokój
Oparzenia i zadławienia - to najczęstsze wypadki w domu, które mogą się także zdarzyć w trakcie świąt. Policyjny ratownik medyczny apeluje: po pierwsze - zachowaj spokój.
- Tutaj prosiłbym o zachowanie ostrożności w przypadku, kiedy oparzeniu uległa duża powierzchnia skóry lub wypadek dotyczy dziecka. Z uwagi na to, aby nie doprowadzić do wychłodzenia organizmu. Po schłodzeniu takiego oparzenia zakładamy opatrunek jałowy, luźno przyłożony do rany oparzeniowej.
- A jeżeli chodzi o zadławienie, to tutaj nasza pierwsza pomoc skupia się na 3 etapach. Pierwszy polega na zachęceniu osoby do intensywnego kaszlu. Jeśli to nie skutkuje, przechodzimy do drugiego etapu - tłumaczy ratownik. - Pochylamy taką osobę do przodu i naszym nadgarstkiem uderzamy w okolice pomiędzy jej łopatki. Robimy to 5 razy. Jeśli to nie przynosi efektów, to wówczas przechodzimy do trzeciej fazy. Stajemy za osobą, obejmujemy ją swoim rękami i pochylamy ją do przodu. Układamy jedną dłoń zwiniętą w pięść na wysokości pomiędzy jej pępkiem a klatką piersiową. Drugą swoją rękę przykładamy do swojej pięści i wykonujemy energiczne przyciągania naszych rąk do siebie i do góry. To również robimy 5 razy.
Natomiast, jeśli u któregoś z domowników dojdzie do nagłego zatrzymania krążenia, to korzystamy z łańcucha przeżycia, który składa się z czterech ogniw. Pierwsze to wezwanie pomocy medycznej, drugim jest wczesna resuscytacja oddechowa. Trzecie ogniwo to użycie automatycznego defibrylatora, a ostatnie to opieka poresuscytacyjna.