"Ten pies musiał odchodzić tygodniami". Nikt nie widział cierpiącego labradora
- W tak złym stanie psa nigdy jeszcze nie widziałam - tak o labradorze odebranym przez wolontariuszy TOZ mówi weterynarz. Społecznicy zastali czworonoga w agonii, z drgawkami, bez kropli wody i pokarmu. Zgłoszenie o umierającym psie we wsi Zwiastowice w powiecie prudnickim otrzymali wczoraj (30.10). Niestety, mimo podjętych działań zwierzęcia nie udało się uratować.
- Nie rozumiemy, jak do tego doszło, że nikt wcześniej nie zareagował - mówi Dorota Jeleniewska, inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Opolu. - Ten pies był praktycznie przy skrzyżowaniu głównych ulic. On był widoczny z ulicy, ponieważ zdjęcie, które dostaliśmy zrobiła przejeżdżająca kobieta, więc ona go widziała. Ta posesja miała sąsiadów. Sąsiedzi nie mogli nie widzieć. Oni po prostu odwracali wzrok, to jest takie przyzwolenie ciche na to, że te zwierzęta są w ten sposób traktowane. No bo oni wszyscy tworzą jedną społeczność. "Baloo" najprawdopodobniej odszedł z tego powodu, że został zagłodzony na śmierć
W sprawie psa "Baloo" inspektorzy TOZ zapowiadają złożenie do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu przestępstwa.
Do tematu będziemy wracać.