"Mówienie o tym, że kłamiemy nie polega na prawdzie". Redaktor naczelna "Czasu na Opole" komentuje postanowienie sądu
Postanowienie Sądu Okręgowego w Opolu dotyczące publikacji na temat prezesa opolskich wodociągów dziś (06.06) zostało odebrane na poczcie - poinformowała o tym Katarzyna Oborska-Marciniak, redaktor naczelna miejskiego portalu i gazety "Czas na Opole" wydawanych przez Zakład Komunalny w Opolu. W ten sposób wiceprezes spółki odniosła się do sądowej decyzji z 25 maja. Przypomnijmy, jak przekazał nam sędzia Tomasz Mikołajczyk z Sądu Okręgowego w Opolu, udzielono zabezpieczenia dla wnioskodawcy (red. jest nim Ireneusz Jaki) usunięcia wymienionych szczegółowo artykułów ze stron internetowych, zakazano też dalszego rozpowszechniania tych stron.
Jak poinformowała redaktor naczelna "Czasu na Opole": Jeżeli zażalenie na postanowienie sądu będzie nieskuteczne, wycofamy się z tych artykułów.
W ubiegłym tygodniu Ireneusz Jaki ws. sądowego zabezpieczenia wydał do mediów oświadczenie. Poniżej jego pełna treść:
"Po pierwsze widać, że wszystkie publikowane zarzuty były kłamstwem. To pokazuje, że od początku miałem rację w sprawie afery WiK, którą wykryłem. Po drugie, to oczywiste, że ten opolski "sok z buraka" nie spełnia żadnych standardów, którymi kierują się media. Publikując teksty na mój temat, nigdy nie pytali mnie o zdanie - co jest standardem w cywilizowanym świecie. Nigdy nie wskazywali źródła swoich „sensacyjnych informacji” i w końcu nigdy nikt się pod tymi oszczerstwami z imienia i nazwiska nie podpisywał. Po trzecie, szykuję teraz szereg pozwów w tej sprawie na ogromne odszkodowania. Jestem pewny, że prezes Zakładu Komunalnego poniesie koszt publikowanych oszczerstw, publikowanych bez żadnych dowodów. Po czwarte wreszcie, te oszczerstwa napisali urzędnicy na polecenia Prezydenta Wiśniewskiego, zatrudniani za nasze pieniądze do innych zadań. W tym czasie zamiast atakować inne miejskiej spółki kłamstwami, powinni dbać wg statutu o nasze cmentarze, zieleń czy gospodarkę odpadami. Dlatego ten skandal jest tak niebywały."