Choć hala, w której znaleziono odpady powoli pustoszeje, to trudno stwierdzić, ile ton odpadów jeszcze zostało. To wszystko zależy, jaka jest waga substancji, która znajduje się w danym pojemniku.

- Coraz więcej wiadomo natomiast co w Brzęczkowicach zostało umieszczone - mówi Dorota Koncewicz, burmistrz Niemodlina. - Nie mogliśmy na początku diagnozować, jakiego rodzaju środki chemiczne tam się znajdują. Powód był taki, że dochodziło przy próbie otwarcia do rozszczelnienia pojemników. Dzisiaj wiemy, że dużo jest tam rzeczy bardzo niebezpiecznych. Gdyby doszło tam wcześniej na przykład do podpalenia, to zdrowie, a nawet życie mieszkańców okolicznych miejscowości mogło być zagrożone.

Wiadomo już też, że odpady pochodzą z polskich zakładów produkcyjnych.

Przypomnijmy, że nielegalne składowisko odpadów w Brzęczkowicach odkryto w styczniu w 2019 roku. Jego likwidacja będzie kosztowała ponad 11 milionów złotych. Pieniądze pochodzą z gminy Niemodlin, która na ten cel musiała wziąć pożyczkę oraz z narodowego i wojewódzkiego funduszu ochrony środowiska, urzędu marszałkowskiego i powiatu opolskiego.