Do tej pory ponad 100-letnie drzewo, podobnie jak 9 innych okazów wzdłuż ulicy Wolności, stanowiło pomnik przyrody. Na sesji miejscy radni zdecydowali jednak o zniesieniu z chorego egzemplarza tej formy ochrony.

Jak mówi wiceburmistrz Bartłomiej Kostrzewa, degradacja wiekowego dębu postępuje od dłuższego czasu i wiadomo już, że drzewa nie da się uratować. Pierwsze ekspertyzy mówiące o konieczności jego ścięcia powstały 4 lata temu.

- Został zainfekowany przez grzyba, i niestety, obserwowaliśmy, że od kilku lat jego stan pogarsza się coraz bardziej. W Brzegu mamy bardzo negatywne doświadczenia, może przypomnę, że kilka lat temu jeden z dębów z terenu PKP zleciał na samochód osobowy i zabił jedną z osób. Dlatego też dmuchamy na zimne i chcemy mieć możliwość wycięcia go - dodaje.

Grzyby laskownicy spłaszczonej i błyskoporka płaczącego, które zaatakowały drzewo, uszkadzają głównie system korzeniowy. Jak wskazują władze miasta, to gatunki, których nie da się zwalczyć przy użyciu znanych obecnie środków.