Po decyzji sanepidu nyski klub nie otworzy się w sobotę. Właściciel lokalu zapowiada jednak złożenie odwołania
Nyski klub Nitro po zamknięciu przez sanepid nie będzie na razie organizował kolejnych dyskotek. Właściciel obiektu zapowiada jednak odwołanie się od decyzji.
W sobotę (30.01), mimo obostrzeń związanych z pandemią, lokal znów został otwarty. Podobnie jak tydzień wcześniej pojawiły się tam służby porządkowe i sanitarne. Szef nyskiego sanepidu Janusz Trzęsimiech wskazuje, że już na miejscu nakazano zamknięcie klubu.
- Podjęte zostały czynności kontrolne w obecności pani menedżer klubu, ponieważ właściciela oraz jego pełnomocnika nie było na miejscu. Czynności te były prowadzone wspólnie z policją oraz urzędem celno-skarbowym. W trakcie tych czynności wydano decyzję o unieruchomieniu obiektu - tłumaczy.
Decyzja miała rygor natychmiastowej wykonalności. Jak wynika z relacji właściciela lokalu, obecna na miejscu policja początkowo chciała wyprosić klientów, jednak ostatecznie porozumiano się, by celem uniknięcia zamieszek kontynuować działalność do około 2 w nocy, tak by obecni mogli stopniowo rozchodzić się do domów.
Właściciel klubu w rozmowie telefonicznej z reporterem Radia Opole zapewniał, że w najbliższą sobotę (06.02) klub nie będzie otwarty. Przedsiębiorca ma jednak zastrzeżenia do sposobu działania służb i rozważa zaskarżenie decyzji.
Dodajmy, że w związku z działalnością klubu mimo zakazu, właściciel może zostać ukarany grzywną w wysokości do 30 tysięcy złotych. Klub był już karany po tym, gdy, także mimo obostrzeń, otworzył się w lecie. Postępowanie dotąd nie zostało jednak zakończone, gdyż jego właściciel odwołał się od decyzji.
- Podjęte zostały czynności kontrolne w obecności pani menedżer klubu, ponieważ właściciela oraz jego pełnomocnika nie było na miejscu. Czynności te były prowadzone wspólnie z policją oraz urzędem celno-skarbowym. W trakcie tych czynności wydano decyzję o unieruchomieniu obiektu - tłumaczy.
Decyzja miała rygor natychmiastowej wykonalności. Jak wynika z relacji właściciela lokalu, obecna na miejscu policja początkowo chciała wyprosić klientów, jednak ostatecznie porozumiano się, by celem uniknięcia zamieszek kontynuować działalność do około 2 w nocy, tak by obecni mogli stopniowo rozchodzić się do domów.
Właściciel klubu w rozmowie telefonicznej z reporterem Radia Opole zapewniał, że w najbliższą sobotę (06.02) klub nie będzie otwarty. Przedsiębiorca ma jednak zastrzeżenia do sposobu działania służb i rozważa zaskarżenie decyzji.
Dodajmy, że w związku z działalnością klubu mimo zakazu, właściciel może zostać ukarany grzywną w wysokości do 30 tysięcy złotych. Klub był już karany po tym, gdy, także mimo obostrzeń, otworzył się w lecie. Postępowanie dotąd nie zostało jednak zakończone, gdyż jego właściciel odwołał się od decyzji.