Szyją maseczki zamiast organizować imprezy. Pracownicy namysłowskiego domu kultury chcą w ten sposób chronić mieszkańców przed koronawirusem
Choć odwołano wszystkie zajęcia i planowane na najbliższe tygodnie imprezy, to nie siedzą z założonymi rękami. Mowa o pracownikach Namysłowskiego Domu Kultury, którzy w czasie epidemii szyją maski mające zmniejszyć ryzyko zarażenia koronawirusem.
W produkcję zaangażowała się cala kadra domu kultury, a także podlegająca pod niego biblioteka. Dyrektor NOK-u Mariusz Jabłoński ma nadzieję, że inicjatywa przyczyni się do jak najszybszego powrotu do normalnego życia miasta.
- Jeżeli choroba nas nie dopadnie, to może na wakacje mieszkańcy będą zdrowi i wrócą już na organizowane przez nas imprezy. Są to maseczki bawełniane wielorazowego użytku, można je prać. Są wyposażone w kieszonkę na wkładkę, na jakiś filtr - tłumaczy.
Każdego dnia powstaje ponad setka gotowych produktów. Trafiają one do sołtysów, którzy rozprowadzają je wśród mieszkańców. Część produkcji zasila także magazyn miejscowego szpitala. Jak zauważa kustosz namysłowskiej biblioteki Teresa Hruby, finalny efekt to rezultat dobrej współpracy i organizacji pracy.
- Przygotowałam szablony. Metodą prób i błędów wybrałam najwygodniejszy i najłatwiejszy w produkcji. Każda z pań ma zadanie do wykonania. Jedne tną, drugie zszywają, składają, trzecie przyszywają gumki. Panowie przynoszą nam materiały, jeden z panów prasuje, a reszta zajmuje się dowożeniem - wskazuje.
Zaangażowani w produkcję zapewniają, że proces jest niezwykle prosty i poradzi sobie z tym każdy, kto dysponuje czasem i sprzętem. Dlatego też załoga NOK-u zachęca do przyłączania się do akcji we własnych domach, oferując ekspresowy instruktaż.
Dodajmy, że do tej pory maseczki trafiły już między innymi do mieszkańców Przeczowa i Brzozowca.
- Jeżeli choroba nas nie dopadnie, to może na wakacje mieszkańcy będą zdrowi i wrócą już na organizowane przez nas imprezy. Są to maseczki bawełniane wielorazowego użytku, można je prać. Są wyposażone w kieszonkę na wkładkę, na jakiś filtr - tłumaczy.
Każdego dnia powstaje ponad setka gotowych produktów. Trafiają one do sołtysów, którzy rozprowadzają je wśród mieszkańców. Część produkcji zasila także magazyn miejscowego szpitala. Jak zauważa kustosz namysłowskiej biblioteki Teresa Hruby, finalny efekt to rezultat dobrej współpracy i organizacji pracy.
- Przygotowałam szablony. Metodą prób i błędów wybrałam najwygodniejszy i najłatwiejszy w produkcji. Każda z pań ma zadanie do wykonania. Jedne tną, drugie zszywają, składają, trzecie przyszywają gumki. Panowie przynoszą nam materiały, jeden z panów prasuje, a reszta zajmuje się dowożeniem - wskazuje.
Zaangażowani w produkcję zapewniają, że proces jest niezwykle prosty i poradzi sobie z tym każdy, kto dysponuje czasem i sprzętem. Dlatego też załoga NOK-u zachęca do przyłączania się do akcji we własnych domach, oferując ekspresowy instruktaż.
Dodajmy, że do tej pory maseczki trafiły już między innymi do mieszkańców Przeczowa i Brzozowca.