"Marek był rzetelny, zawsze wzorowo przygotowany i nie narzucał poglądów". Wspomnienie Marka Świercza
Zawsze wzorowo przygotowany, zawsze neutralny i rzetelny w rozmowach na antenie. Tak zmarłego dzisiaj (13.02) rano Marka Świercza wspominają współpracownicy i rozmówcy naszego redakcyjnego kolegi.
Piotr Moc, prezes Radia Opole, który przez trzy lata prowadził z Markiem "Lożę Radiową", przyznaje, że jest głęboko poruszony i rozgoryczony informacją o śmierci kolegi. - To wielka strata dla dziennikarstwa, nie tylko opolskiego - podkreśla.
- Marek to wielka postać dziennikarstwa. Wiedział właściwie w lot, kto kiedyś powiedział coś. Był świetnie przygotowany i znał wszystkich polityków. Nawet kiedy były prośby o wywiad z ważnymi osobistościami sceny politycznej - z premierami czy prezydentami - organizatorzy zawsze prosili o przeprowadzenie wywiadu przez Marka Świercza. To też o czymś świadczy.
W ostatnich dniach wicemarszałek Roman Kolek, jako lekarz, odwiedził Marka w szpitalu.
- Rokowania były bardzo złe, ale szukaliśmy sposobu na poprawę sytuacji - mówi.
- Staraliśmy się w miarę możliwości szukać rozwiązań, aby Marek mógł mieć jeszcze szansę na życie. Przebieg i zaawansowanie choroby były niestety na tyle niepomyślne, że nie udało się - medycyna czasami przegrywa trudne boje. Straciliśmy dziennikarza oddanego sprawie, zawsze zaangażowanego w to, co robi. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie.
Andrzej Kasiura, wieloletni burmistrz Krapkowic, wspomina Marka Świercza jako dziennikarza przygotowanego do rozmowy na najwyższym poziomie.
- Nie był łatwym rozmówcą, bo nigdy nie dawał specjalnego czasu na wytchnienie czy nabranie oddechu. Zadawał natomiast cenne pytania. Powiem szczerze, szkoda i wielki żal, bo nieczęsto spotyka się dziennikarzy przygotowujących się tak rzetelnie. On był osobą wiedzącą, o co chce zapytać i o czym chce rozmawiać.
Z kolei Piotr Mielec, dyrektor Opolskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, nazywa Marka Świercza jedną z głównych postaci dziennikarstwa na Opolszczyźnie.
- Miał bogaty warsztat dziennikarski, ale z drugiej strony był człowiekiem życzliwym. Zawsze, nawet w trudnych sytuacjach i przy trudnych tematach, szukał przyczyn i zgłębiał dany temat. Pan Marek zawsze próbował postawić się też po drugiej stronie barykady i nigdy nie był napastliwy.
Marek Świercz zmarł po długiej walce z chorobą. Miał 54 lata.
- Marek to wielka postać dziennikarstwa. Wiedział właściwie w lot, kto kiedyś powiedział coś. Był świetnie przygotowany i znał wszystkich polityków. Nawet kiedy były prośby o wywiad z ważnymi osobistościami sceny politycznej - z premierami czy prezydentami - organizatorzy zawsze prosili o przeprowadzenie wywiadu przez Marka Świercza. To też o czymś świadczy.
W ostatnich dniach wicemarszałek Roman Kolek, jako lekarz, odwiedził Marka w szpitalu.
- Rokowania były bardzo złe, ale szukaliśmy sposobu na poprawę sytuacji - mówi.
- Staraliśmy się w miarę możliwości szukać rozwiązań, aby Marek mógł mieć jeszcze szansę na życie. Przebieg i zaawansowanie choroby były niestety na tyle niepomyślne, że nie udało się - medycyna czasami przegrywa trudne boje. Straciliśmy dziennikarza oddanego sprawie, zawsze zaangażowanego w to, co robi. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie.
Andrzej Kasiura, wieloletni burmistrz Krapkowic, wspomina Marka Świercza jako dziennikarza przygotowanego do rozmowy na najwyższym poziomie.
- Nie był łatwym rozmówcą, bo nigdy nie dawał specjalnego czasu na wytchnienie czy nabranie oddechu. Zadawał natomiast cenne pytania. Powiem szczerze, szkoda i wielki żal, bo nieczęsto spotyka się dziennikarzy przygotowujących się tak rzetelnie. On był osobą wiedzącą, o co chce zapytać i o czym chce rozmawiać.
Z kolei Piotr Mielec, dyrektor Opolskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, nazywa Marka Świercza jedną z głównych postaci dziennikarstwa na Opolszczyźnie.
- Miał bogaty warsztat dziennikarski, ale z drugiej strony był człowiekiem życzliwym. Zawsze, nawet w trudnych sytuacjach i przy trudnych tematach, szukał przyczyn i zgłębiał dany temat. Pan Marek zawsze próbował postawić się też po drugiej stronie barykady i nigdy nie był napastliwy.
Marek Świercz zmarł po długiej walce z chorobą. Miał 54 lata.