Obecnie gazociąg dociera jedynie do zabudowań położonych na wschód od linii kolejowej. Część mieszkańców niezgazyfikowanych rejonów wsi domagała się rozbudowy sieci, jednak jak wskazuje wójt Barbara Dybczak, na razie będą oni musieli poczekać. Doprowadzenie gazu do ich posesji może okazać się nieopłacalne dla Polskiej Spółki Gazownictwa.

- Była umowa pomiędzy mną a panem dyrektorem, że jeżeli będę miała około 50 domostw na tamtym terenie, które będą chciały ogrzewać budynki gazem, to jest to pierwszy krok do tego, żeby tę część gazyfikować. Póki co, nie mam takiego akcesu 50 domostw - dodaje Dybczak.

Podłączeniem do sieci była zainteresowana także część mieszkańców Chróściny, do której błękitne paliwo obecnie w ogóle nie dociera. Podobnie jak w stolicy gminy, także i tam ostatecznie zabrakło chętnych, by inwestycja mogła być realizowana.

Władze gminy wskazują, że dotychczasowe starania nie są skazane na porażkę i gdy tylko odpowiednia liczba gospodarstw wyrazi chęć przyłączenia się do instalacji, rozmowy na temat zostaną wznowione.