- Znaleźliśmy się w elitarnym gronie, co wiąże się z tym, że o wzorze opolskim i o kroszonce będzie po prostu głośno. Na pewno przełoży się to na promocję naszego regionu - mówi Sandra Murzicz z fundacji Opolskie Dziouchy. - Kroszonka tak naprawdę była pierwsza, czyli jajko na Wielkanoc zdobiono taką techniką rytowniczą. W latach 60. narodził się pomysł, żeby to przenieść na coś trwałego i właśnie wtedy powstała nasza piękna opolska porcelana. W dokumentach to jest XIX wiek, ale prawdopodobnie jeszcze wcześniej ta tradycja na naszych terenach była kultywowana. Było to ważne, żeby podkreślić, że jest to związane z naszym regionem i warto, żeby ta tradycja została zachowana.

Zdaniem Sandry Murzicz, w latach 60-tych nie było opolskiego domu bez opolskiej porcelany. - Te zastawy często stały w kredensach jako prezenty ślubne - dodaje. - Były wyjmowane na niedzielę, na specjalne okazje, albo nie wyjmowane wcale, bo były tak cenne, przede wszystkim emocjonalnie, ponieważ były związane z jakimiś ważnymi wydarzeniami. Wartości dodaje fakt, że jest to przede wszystkim ręczna praca.

Dodajmy, że obok kroszonek i opolskiego wzoru, o wpis na krajową listę niematerialnego dziedzictwa stara się zwyczaj wodzenia niedźwiedzia, babski comber, czy krzyżoki z Borek Małych.