Modlili się o bezpieczeństwo na drogach. Międzynarodowa pielgrzymka motocyklistów na Górze św. Anny
Hondy, yamahy czy też jawy pojawiły się na Górze św. Anny. Miłośnicy jednośladów przyjechali w dorocznej pielgrzymce motocyklistów, żeby modlić się w Grocie Lurdzkiej o bezpieczeństwo na drogach.
Pan Zbigniew ze Zdzieszowic na zlot przyjechał ze znajomymi. Miłość do jednośladów dzieli wspólnie z żoną. - Była przerwa na odchowanie dzieci, a teraz jeździmy po Polsce odwiedzając przy tym inne zloty - mówi. - Trochę adrenaliny w tym jest, wiatr we włosach, 120-140 km/h i więcej, szaleństwa trochę, generalnie wszystkiego po trochu.
- Przyjeżdżał do mnie WSK-ą, to 30 lat temu było - zauważa żona Dorota.
- Później kuzyn mnie wciągnął na większy motor, to była honda CBR 1000F Dual. Wystraszyłem się trochę takiego motoru, ale spodobało mi się i od nowa dalej jeżdżę - dodaje pan Zbigniew.
- Spędziliśmy wspólnie po raz trzeci wakacje na motorze. Byliśmy na zlocie w Giżycku, w Mrągowie. Zrobiliśmy około 3 tysiący kilometrów w siedem dni - dodają przyjaciele pana Zbigniewa.
Na Górę św. Anny zjechali motocykliści z Opolszczyzny i ościennych województw, nie zabrakło też gości z Czech. Zaparkowane maszyny wypełniły tereny wokół Groty Lurdzkiej i wszystkie okoliczne parkingi.
- Z roku na rok uczestników pielgrzymki przybywa, pojawiają się też coraz lepsze maszyny - zauważa pan Mirosław z Rudy Śląskiej. - Ze względu na swój wiek uznałem, że czoper będzie dla mnie bezpieczniejszy. Pasja już była od 1978 roku. Rzadko kto miał motor, ale jak się miało lepszą maszynę, to zawsze było takie łał, bo były WSK-i, MZ-ki, ja miałem MZ 250 Sport, to już nie jest porównanie do maszyn, które są teraz. Teraz to takie maszyny, że jakby się dziadkowie obudzili to powiedzieliby, że to niemożliwe, że to jakiś kosmos - mówi.
Po uroczystej mszy nie zabrakło tradycyjnego poświęcenia jednośladów.
- Przyjeżdżał do mnie WSK-ą, to 30 lat temu było - zauważa żona Dorota.
- Później kuzyn mnie wciągnął na większy motor, to była honda CBR 1000F Dual. Wystraszyłem się trochę takiego motoru, ale spodobało mi się i od nowa dalej jeżdżę - dodaje pan Zbigniew.
- Spędziliśmy wspólnie po raz trzeci wakacje na motorze. Byliśmy na zlocie w Giżycku, w Mrągowie. Zrobiliśmy około 3 tysiący kilometrów w siedem dni - dodają przyjaciele pana Zbigniewa.
Na Górę św. Anny zjechali motocykliści z Opolszczyzny i ościennych województw, nie zabrakło też gości z Czech. Zaparkowane maszyny wypełniły tereny wokół Groty Lurdzkiej i wszystkie okoliczne parkingi.
- Z roku na rok uczestników pielgrzymki przybywa, pojawiają się też coraz lepsze maszyny - zauważa pan Mirosław z Rudy Śląskiej. - Ze względu na swój wiek uznałem, że czoper będzie dla mnie bezpieczniejszy. Pasja już była od 1978 roku. Rzadko kto miał motor, ale jak się miało lepszą maszynę, to zawsze było takie łał, bo były WSK-i, MZ-ki, ja miałem MZ 250 Sport, to już nie jest porównanie do maszyn, które są teraz. Teraz to takie maszyny, że jakby się dziadkowie obudzili to powiedzieliby, że to niemożliwe, że to jakiś kosmos - mówi.
Po uroczystej mszy nie zabrakło tradycyjnego poświęcenia jednośladów.