Nie będzie śledztwa ws. wycinki 24 drzew w Parku Nadodrzańskim w Opolu
Sąd Rejonowy w Opolu nie uwzględnił zażalenia ekologów z Komitetu Obrony Pasieki i tym samym podtrzymał decyzję opolskiej prokuratury, która odmówiła wszczęcia śledztwa.
- Żeby wszcząć postępowanie przygotowawcze wymagane jest posiadanie danych, które pozwalają podejrzewać, że doszło do przestępstwa – uzasadniał sędzia Hubert Frankowski z Sądu Rejonowego w Opolu.
- Z dowodów tych nie wynika dostatecznie, aby w tej sprawie miało dojść do popełnienia przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego i innych. Przede wszystkim wskazać należy, że usunięcie drzew z parku zostało poprzedzone uzyskaniem pozwolenia Opolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na prowadzenie prac na terenie parku polegających na usunięciu drzew - mówił sędzia Frankowski.
Zdaniem ekologów nie sprawdzono dokładnie wszystkich danych zawartych w zażaleniu. - Jestem wściekła i zdenerwowana – mówi Barbara Domeyko Gabor z Komitetu Obrony Pasieki. - W naszym zażaleniu były bardzo precyzyjnie sformułowane uwagi. Minęło 2,5 miesiąca odkąd złożyliśmy zażalenie i przez ten czas nic się nie działo, nikt niczego nie próbował wyjaśniać. Pan sędzia przyszedł jak poprzednio z gotowym wyrokiem, bo przecież nie napisał tego w ciągu 3 minut kiedy staliśmy wszyscy na korytarzu.
- Decyzja sądu nas nie dziwi, wszystkie wycinki są prowadzone zgodnie z prawem - mówi Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Opola. - Te konkretne drzewa były usunięte na wniosek mieszkańców, ponieważ zagrażały bezpieczeństwu. Ja przypomnę, że mówimy o parku, w którym przebywają ludzie i sprawą priorytetową dla nas jest zapewnienie bezpieczeństwa. Ludziom związanym z Komitetem Obrony Pasieki nie chodzi o żadną ochronę przyrody, tylko o politykę, bicie piany i zwrócenie na siebie uwagi - mówi rzecznik.
Postanowienie sądu jest prawomocne i nie podlega zaskarżeniu.
- Z dowodów tych nie wynika dostatecznie, aby w tej sprawie miało dojść do popełnienia przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego i innych. Przede wszystkim wskazać należy, że usunięcie drzew z parku zostało poprzedzone uzyskaniem pozwolenia Opolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na prowadzenie prac na terenie parku polegających na usunięciu drzew - mówił sędzia Frankowski.
Zdaniem ekologów nie sprawdzono dokładnie wszystkich danych zawartych w zażaleniu. - Jestem wściekła i zdenerwowana – mówi Barbara Domeyko Gabor z Komitetu Obrony Pasieki. - W naszym zażaleniu były bardzo precyzyjnie sformułowane uwagi. Minęło 2,5 miesiąca odkąd złożyliśmy zażalenie i przez ten czas nic się nie działo, nikt niczego nie próbował wyjaśniać. Pan sędzia przyszedł jak poprzednio z gotowym wyrokiem, bo przecież nie napisał tego w ciągu 3 minut kiedy staliśmy wszyscy na korytarzu.
- Decyzja sądu nas nie dziwi, wszystkie wycinki są prowadzone zgodnie z prawem - mówi Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Opola. - Te konkretne drzewa były usunięte na wniosek mieszkańców, ponieważ zagrażały bezpieczeństwu. Ja przypomnę, że mówimy o parku, w którym przebywają ludzie i sprawą priorytetową dla nas jest zapewnienie bezpieczeństwa. Ludziom związanym z Komitetem Obrony Pasieki nie chodzi o żadną ochronę przyrody, tylko o politykę, bicie piany i zwrócenie na siebie uwagi - mówi rzecznik.
Postanowienie sądu jest prawomocne i nie podlega zaskarżeniu.