Repolonizacja podzieliła opolskich polityków w Niedzielnej Loży Radiowej
Repolonizacja sektora bankowego była jednym z tematów Niedzielnej Loży Radiowej. Mówi się, że Powszechny Zakład Ubezpieczeń chce odkupić bank Pekao SA od włoskiego UniCredit. Obecnie 58 procent sektora bankowego jest w rękach inwestorów zagranicznych, a my zapytaliśmy opolskich polityków, czy ta proporcja powinna zmienić się na korzyść rodzimego kapitału.
Doktor Piotr Wach z .Nowoczesnej zwraca uwagę, że trzeba zastanowić się nad skutkami, bo PZU jest spółką zależną od rządzących polityków.
- Wszelkie badania ekonomiczne pokazują, że funkcjonowanie podmiotów publicznych jest mniej efektywne i mniej skuteczne, w porównaniu z prywatnymi. Rentowność nie jest w tym przypadku jedynym celem, więc pojawia się pytanie, czy chcemy oddawać nasze banki w ręce polityków – mówi.
Paweł Grabowski, poseł Ruchu Kukiz'15, zapewnia, że jego ugrupowanie popiera pomysł repolonizacji. Przywołuje problem frankowiczów.
- Swawola banków i zyskowność jako ich cel nadrzędny doprowadziły do bankructwa tysiące Polaków. Nie jestem przekonany, czy to dobre rozwiązanie, chociaż w rentowności wszystko wygląda super – dodaje.
Zdaniem profesora Piotra Wacha, senatora Platformy Obywatelskiej, nie można nazywać tego procesu repolonizacją, bo patriotyzm w bankach nie ma sensu.
- Jeżeli jakaś instytucja państwowa ma pieniądze i widzi w tym zysk, być może powinni to czynić. Nie można jednak robić z tego programu narodowego, bo padniemy na twarz w zakresie dużych banków komercyjnych. O ile się nie mylę, na szczęście nie ma na to pieniędzy – jest więcej propagandy niż działania – ocenia.
Rafał Bartek z Mniejszości Niemieckiej przekonuje, że kiedy do gospodarki wchodzi polityka, gospodarka broni się swoimi mechanizmami.
- Obawiam się, że jeśli nastąpi jakiś ustawowy trend repolonizacji, nie mali gracze, ale duzi – na którym zależy bankom – zaczną faktycznie myśleć o innych krajach zachodnich. Być może zechcą lokować swoje oszczędności z daleka od polityki - podkreśla.
Według Katarzyny Czochary, posłanki Prawa i Sprawiedliwości, należy repolonizować między innymi sektor bankowy i medialny, a przełomowy był rok 1989.
- To moment dzikiej prywatyzacji. Polska nie była do tego przygotowana, a przede wszystkim ekipa rządząca wtedy naszym krajem podejmowała decyzje, które odbijają nam się czkawką do dziś - mówi.
- Wszelkie badania ekonomiczne pokazują, że funkcjonowanie podmiotów publicznych jest mniej efektywne i mniej skuteczne, w porównaniu z prywatnymi. Rentowność nie jest w tym przypadku jedynym celem, więc pojawia się pytanie, czy chcemy oddawać nasze banki w ręce polityków – mówi.
Paweł Grabowski, poseł Ruchu Kukiz'15, zapewnia, że jego ugrupowanie popiera pomysł repolonizacji. Przywołuje problem frankowiczów.
- Swawola banków i zyskowność jako ich cel nadrzędny doprowadziły do bankructwa tysiące Polaków. Nie jestem przekonany, czy to dobre rozwiązanie, chociaż w rentowności wszystko wygląda super – dodaje.
Zdaniem profesora Piotra Wacha, senatora Platformy Obywatelskiej, nie można nazywać tego procesu repolonizacją, bo patriotyzm w bankach nie ma sensu.
- Jeżeli jakaś instytucja państwowa ma pieniądze i widzi w tym zysk, być może powinni to czynić. Nie można jednak robić z tego programu narodowego, bo padniemy na twarz w zakresie dużych banków komercyjnych. O ile się nie mylę, na szczęście nie ma na to pieniędzy – jest więcej propagandy niż działania – ocenia.
Rafał Bartek z Mniejszości Niemieckiej przekonuje, że kiedy do gospodarki wchodzi polityka, gospodarka broni się swoimi mechanizmami.
- Obawiam się, że jeśli nastąpi jakiś ustawowy trend repolonizacji, nie mali gracze, ale duzi – na którym zależy bankom – zaczną faktycznie myśleć o innych krajach zachodnich. Być może zechcą lokować swoje oszczędności z daleka od polityki - podkreśla.
Według Katarzyny Czochary, posłanki Prawa i Sprawiedliwości, należy repolonizować między innymi sektor bankowy i medialny, a przełomowy był rok 1989.
- To moment dzikiej prywatyzacji. Polska nie była do tego przygotowana, a przede wszystkim ekipa rządząca wtedy naszym krajem podejmowała decyzje, które odbijają nam się czkawką do dziś - mówi.