Opolski sąd odrzucił zbiorowy pozew powodzian z Koźla. Zapowiadają apelację
- Mamy poczucie niesprawiedliwości, będziemy się odwoływać - to pierwsze komentarze mieszkańców Koźla, którzy zostali zalani w maju 2010 roku. Ich zdaniem, zawiniły sztaby powodziowe: miejski i powiatowy. 133 powodzian podpisało się pod pozwem zbiorowym w tej sprawie. Dziś Sąd Okręgowy w Opolu odrzucił pozew, bo nie dopatrzył się zaniedbań władz samorządowych podczas powodzi z 2010 roku.
Pełnomocnik poszkodowanych, radca prawny Paweł Gawor, zapowiada złożenie apelacji od wyroku Sądu Okręgowego w Opolu.
- W oparciu o materiał dowodowy należy przyjąć, iż strona powodowa nie wykazała swoich roszczeń - uzasadniała wyrok sędzia Katarzyna Faff. - Strona pozwana nie miała możliwości podjęcia działań skutkujących uchronieniem terenów zamieszkałych przez powodów od zalania podczas powodzi w maju 2010 roku.
W przekonaniu poszkodowanych gmina i powiat ponoszą odpowiedzialność za zalanie ich posesji. Według nich, sztaby kryzysowe mogły podjąć działania minimalizujące skutki powodzi.
- Spodziewaliśmy się innego wyroku, jako społeczeństwo wybieramy władzę i władza ma nas chronić i bronić, tymczasem sąd popiera działania, które nas niszczą - komentował wyrok Kazimierz Krzynówek, reprezentant poszkodowanych. - Nas zalano, nie powiedziano nawet słowa "przepraszam". Przedstawiciele władzy mówią, że tak musieli zrobić. Spodziewaliśmy się trudnej drogi, ale rozstrzygnięcie jest dla nas wielkim zaskoczeniem - mówi Krzynówek.
Grzegorz Fuławka, poszkodowany w powodzi mieszkaniec Koźla, uważa, że były możliwości przekierowania wody w inne miejsce i uchronienie zamieszkanych terenów.
- Gdyby przekopano wał dzień wcześniej, gdy było już wiadomo, że do Koźla zbliża się woda, wypłynęłaby ona tą przerwą i nie doszłoby do tak katastrofalnych skutków tej powodzi – mówi nam Fuławka.
Mieszkańcy rozważają, po wyczerpaniu środków prawnych w Polsce, odwołanie się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Dodajmy, że zasądzono od reprezentanta poszkodowanych po 19 800 zł tytułem zastępstwa procesowego dla gminy i powiatu.
- W oparciu o materiał dowodowy należy przyjąć, iż strona powodowa nie wykazała swoich roszczeń - uzasadniała wyrok sędzia Katarzyna Faff. - Strona pozwana nie miała możliwości podjęcia działań skutkujących uchronieniem terenów zamieszkałych przez powodów od zalania podczas powodzi w maju 2010 roku.
W przekonaniu poszkodowanych gmina i powiat ponoszą odpowiedzialność za zalanie ich posesji. Według nich, sztaby kryzysowe mogły podjąć działania minimalizujące skutki powodzi.
- Spodziewaliśmy się innego wyroku, jako społeczeństwo wybieramy władzę i władza ma nas chronić i bronić, tymczasem sąd popiera działania, które nas niszczą - komentował wyrok Kazimierz Krzynówek, reprezentant poszkodowanych. - Nas zalano, nie powiedziano nawet słowa "przepraszam". Przedstawiciele władzy mówią, że tak musieli zrobić. Spodziewaliśmy się trudnej drogi, ale rozstrzygnięcie jest dla nas wielkim zaskoczeniem - mówi Krzynówek.
Grzegorz Fuławka, poszkodowany w powodzi mieszkaniec Koźla, uważa, że były możliwości przekierowania wody w inne miejsce i uchronienie zamieszkanych terenów.
- Gdyby przekopano wał dzień wcześniej, gdy było już wiadomo, że do Koźla zbliża się woda, wypłynęłaby ona tą przerwą i nie doszłoby do tak katastrofalnych skutków tej powodzi – mówi nam Fuławka.
Mieszkańcy rozważają, po wyczerpaniu środków prawnych w Polsce, odwołanie się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Dodajmy, że zasądzono od reprezentanta poszkodowanych po 19 800 zł tytułem zastępstwa procesowego dla gminy i powiatu.