Rząd zdecydował: Opole będzie większe. Przeciwnicy tego projektu chcą się odwołać i protestować. Zobacz naszą relację
Prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski obiecuje, że zrobi wszystko, by zintegrować nowych mieszkańców Opola. Oni sami deklarują, że nie złożą broni a poseł Ryszard Galla zapowiada odwołanie do Trybunały Konstytucyjnego. Z kolei wiceminister Patryk Jaki, który przekonał rząd do powiększenia Opola, twierdzi, że Elektrownia Opole to dobro wspólne a nie dobro "mieszkańców małej gminy". Te deklaracje padły w Loży Radiowej (20.07), która wyjątkowo była nadawana z Warszawy. Odbyło tam się spotkanie Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, mimo że Rada Ministrów już wczoraj podjęła decyzję o powiększeniu Opola.
Obszerna relacja wideo z wyjazdu "Loży Radiowej" do Warszawie w zakładce programu.
- Gmina w okrojonej formie po zmianie granic nie ma szans na przetrwanie. Czeka nas prawdopodobnie zarząd komisaryczny - mówił o przyszłości gminy Dobrzeń Wielki jej włodarz Henryk Wróbel. - Jeśli rząd nie interesuje się ochroną samorządności, to bardzo niedobry sygnał dla demokracji - zaznaczył wójt.
Nasi dziennikarze, Piotr Wójtowicz i Marek Świercz, pytali, czy dziś to spotkanie gmin miało sens? - Nie wiem. Chociaż wybrzmiało tam wiele przykrych słów w stosunku do przedstawicieli rządu i to od wszystkich przedstawicieli samorządu. Każdy samorządowiec jest za tym, żeby tego typu zmiany były wyjątkiem - podsumowuje Henryk Wróbel.
W opinii wójta mamy do czynienia z ogromną niesprawiedliwością, pokazaniem siły i nieliczeniem się w żadnym stopniu z opinią mieszkańców.
Zdaniem wicemarszałka Romana Kolka MSWiA nie potraktowało poważnie argumentów przedstawianych przez włodarzy gmin i warto rozważyć na przyszłość zmianę prawa tak, by istniała konieczność wysłuchania obu stron.
- To smutny dzień dla samorządności w Polsce - mówi wicemarszałek. - Niestety, ten wielki protest, który toczył się nawet dzisiaj obok ministerstwa, był odczuwalny. Wielokrotnie podkreślano, jak wielkie jest niezadowolenie społeczne. Nie zmieniło to jednak zdania przewodniczącego komisji, ministra Mariusza Błaszczaka - dodaje Kolek.
W opinii starosty strzeleckiego Józefa Swaczyny po raz pierwszy w tak spektakularny sposób zignorowano głos społeczeństwa.
- Całą procedurę przeprowadzono w fatalnym stylu. Teraz szanse na rozmowy, wspólne działanie w jakiejkolwiek sprawie będą bardzo trudne. Każdy polityk zaznacza, że trzeba rozmawiać. Pierwszy raz w dziejach samorządności w Polsce zdarzyło się, że głos ludzi nie został wysłuchany - stwierdza Swaczyna.
- Moją gminę udało się uratować, ale daleko mi do euforii, patrząc na to co się wydarzyło - powiedział Waldemar Kampa, wójt Turawy. - Uratowały nas chyba bardzo dokładne wyliczenia wariantów ekonomicznych - tłumaczył na naszej antenie. - Dziękuje pani skarbnik, która przygotowała materiały w czterech wariantach, pokazujące, że gmina nie byłaby w stanie uchwalić budżetu - dodaje wójt Turawy.
Samorządowcy przypomnieli, że podawany za przykład Rzeszów powiększa swoje tereny jedynie o sołectwa, w których przeprowadza się kompleksowe konsultacje społeczne.
- Nie ma mowy o żadnej niespodziewanej decyzji, działaniu z zaskoczenia - to z kolei powiedział w Loży Radiowej wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. - Nie rozumiem też tezy o rzekomo złamanych zasadach demokracji. Od samego początku starałem się zrozumieć emocje, które wybuchają, ale w pewnym momencie przekroczono już pewne granice bezczelności - dodał Jaki.
- Jestem w stanie zrozumieć wójta gminy Dąbrowa, który wykonał pracę, przygotował tereny inwestycyjne. Natomiast zachowanie niektórych ludzi w Dobrzeniu Wielkim jest absolutną bezczelnością, zachowują się tak jakby byli właścicielami Elektrowni Opole - uważa wiceminister sprawiedliwości.
- Wszyscy płacimy, żeby ta elektrownia powstała. Więc jakie prawo do tej elektrowni ma wąska grupa mieszkańców Dobrzenia związana z Mniejszością Niemiecką? - pytał Patryk Jaki.
- Gmina w okrojonej formie po zmianie granic nie ma szans na przetrwanie. Czeka nas prawdopodobnie zarząd komisaryczny - mówił o przyszłości gminy Dobrzeń Wielki jej włodarz Henryk Wróbel. - Jeśli rząd nie interesuje się ochroną samorządności, to bardzo niedobry sygnał dla demokracji - zaznaczył wójt.
Nasi dziennikarze, Piotr Wójtowicz i Marek Świercz, pytali, czy dziś to spotkanie gmin miało sens? - Nie wiem. Chociaż wybrzmiało tam wiele przykrych słów w stosunku do przedstawicieli rządu i to od wszystkich przedstawicieli samorządu. Każdy samorządowiec jest za tym, żeby tego typu zmiany były wyjątkiem - podsumowuje Henryk Wróbel.
W opinii wójta mamy do czynienia z ogromną niesprawiedliwością, pokazaniem siły i nieliczeniem się w żadnym stopniu z opinią mieszkańców.
Zdaniem wicemarszałka Romana Kolka MSWiA nie potraktowało poważnie argumentów przedstawianych przez włodarzy gmin i warto rozważyć na przyszłość zmianę prawa tak, by istniała konieczność wysłuchania obu stron.
- To smutny dzień dla samorządności w Polsce - mówi wicemarszałek. - Niestety, ten wielki protest, który toczył się nawet dzisiaj obok ministerstwa, był odczuwalny. Wielokrotnie podkreślano, jak wielkie jest niezadowolenie społeczne. Nie zmieniło to jednak zdania przewodniczącego komisji, ministra Mariusza Błaszczaka - dodaje Kolek.
W opinii starosty strzeleckiego Józefa Swaczyny po raz pierwszy w tak spektakularny sposób zignorowano głos społeczeństwa.
- Całą procedurę przeprowadzono w fatalnym stylu. Teraz szanse na rozmowy, wspólne działanie w jakiejkolwiek sprawie będą bardzo trudne. Każdy polityk zaznacza, że trzeba rozmawiać. Pierwszy raz w dziejach samorządności w Polsce zdarzyło się, że głos ludzi nie został wysłuchany - stwierdza Swaczyna.
- Moją gminę udało się uratować, ale daleko mi do euforii, patrząc na to co się wydarzyło - powiedział Waldemar Kampa, wójt Turawy. - Uratowały nas chyba bardzo dokładne wyliczenia wariantów ekonomicznych - tłumaczył na naszej antenie. - Dziękuje pani skarbnik, która przygotowała materiały w czterech wariantach, pokazujące, że gmina nie byłaby w stanie uchwalić budżetu - dodaje wójt Turawy.
Samorządowcy przypomnieli, że podawany za przykład Rzeszów powiększa swoje tereny jedynie o sołectwa, w których przeprowadza się kompleksowe konsultacje społeczne.
- Nie ma mowy o żadnej niespodziewanej decyzji, działaniu z zaskoczenia - to z kolei powiedział w Loży Radiowej wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. - Nie rozumiem też tezy o rzekomo złamanych zasadach demokracji. Od samego początku starałem się zrozumieć emocje, które wybuchają, ale w pewnym momencie przekroczono już pewne granice bezczelności - dodał Jaki.
- Jestem w stanie zrozumieć wójta gminy Dąbrowa, który wykonał pracę, przygotował tereny inwestycyjne. Natomiast zachowanie niektórych ludzi w Dobrzeniu Wielkim jest absolutną bezczelnością, zachowują się tak jakby byli właścicielami Elektrowni Opole - uważa wiceminister sprawiedliwości.
- Wszyscy płacimy, żeby ta elektrownia powstała. Więc jakie prawo do tej elektrowni ma wąska grupa mieszkańców Dobrzenia związana z Mniejszością Niemiecką? - pytał Patryk Jaki.