Opolscy politycy o likwidacji urzędniczych przywilejów
O likwidację przywilejów urzędniczych zapytaliśmy opolskich polityków.
Wiceminister rolnictwa Andrzej Butra zapewnia, że duże zarobki urzędników rządowych są mitem, a 10 tysięcy złotych wypłaty dla posła to niewielka kwota. – Mitem jest, że urzędnicy państwowi, zwłaszcza szczebla wyższego, zarabiają jakieś duże pieniądze. Zarabiamy w stosunku do innych nacji bardzo słabo – przekonuje Butra.
Daniel Palimąka z Platformy Obywatelskiej podkreśla, że przywileje będą odbierane jedynie administracji rządowej i nie dotkną zwykłych urzędników. – Nagradzana będzie praca a nie sama funkcja – podkreśla Palimąka. – Zmieni się tylko system wynagradzania. "Trzynastka" nie będzie w stu procentach, "czy się stoi, czy się leży", tylko jeśli ktoś pracował lepiej, dostanie sto procent tejże "trzynastki" – wyjaśnia polityk PO.
Według Piotra Woźniaka z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, wszystko związane jest z "rozdętą" administracją. – Rząd Donalda Tuska zapowiadał ograniczenia w zatrudnieniu w administracji publicznej. Niestety, stało się wręcz odwrotnie, w ciągu dwóch lat przybyło nam blisko 70 tysięcy urzędników – mówi szef regionalnego SLD.
Patryk Jaki z Solidarnej Polski, broni części urzędników, którzy swoją pracę wykonują rzetelnie. – Na własnym przykładzie wiem, że w Urzędzie Miasta Opola jest wielu wspaniałych urzędników, którzy za mało zarabiają, ale są też tacy zatrudnieni na typowo partyjnych etatach – wyjaśnia w Radiu Opole. A ich pensje, według Jakiego, są zbyt wysokie co do wykonywanych zadań. Przywołuje tutaj przykład niedawno powołanych w opolskim ratuszu pełnomocników.
Adam Kępiński z Ruchu Palikota dodaje, że pomysł „trzynastej" pensji w prywatnych firmach odchodzi do lamusa. – "Trzynastki" pierwotnie były wypłacane za dobre obroty a nie przysługiwały z urzędu – podkreśla Kępiński.
Posłuchaj wypowiedzi naszych rozmówców:
Źródło: Loża radiowa, oprac. Piotr Wrona (oprac. WK)