O czym pisała śląska prasa polskojęzyczna przed stu laty?

Dziś 9. kwietnia, a w naszej archiwalnej prasie „Gazeta Opolska” donosi o spektaklach polskich w sali pana Patrzka w Dobrzyniu (dziś Dobrzeń Wielki). „Nowiny Codzienne” informują o uzbrojeniu straży pożarnej w Kluczborku oraz sanitariuszy z tamtejszego zakładu dla umysłowo chorych. „Górnoślązak” informuje o nieuczciwym zawiadowcy stacji, który straszył wdowę po kolejarzu, że jak Polska przyjdzie na Śląsk, to ona nie będzie już dostawać renty. „Górnoślązak” opisuje niefortunny zakład jakiego dokonał atleta występujący w Namysłowie.

O czym pisała śląska prasa polskojęzyczna przed stu laty?

Dziś 8. kwietnia, a w naszej archiwalnej prasie „Górnoślązak” donosi o aresztowaniu hakatysty, czyli niemieckiego konspiracyjnego bojowca, który swoimi działaniami terroryzował okolicę. „Nowiny Codzienne” informują o próbie wyłudzenia podpisów w sprawie przeciwko Polsce, jaka miała miejsce w Kórnicy, której mieszkańcy się zreflektowali i od tej pory nie podpisują nic czego dokładnie nie przeczytają. Reklama zakładu krawieckiego w „Nowinach Codziennych” zaprasza by zgłaszać się w celu przeróbek starej odzieży na nową.

O czym pisała śląska prasa polskojęzyczna przed stu laty?

Dziś 7. kwietnia, a w naszej archiwalnej prasie korespondent „Katolika” z Głogówka, zastanawia się nad wpływem tzw. emigrantów na wyniki głosowania w plebiscycie. „Katolik” informuje o otwarciu punktu nadawania przesyłek towarowych na przystanku kolejowym w Koźlu-Porcie. „Gazeta Opolska” informuje, że szefowie Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej w Wielkanoc wzięli udział w nabożeństwach w języku polskim.

O czym pisała śląska prasa polskojęzyczna przed stu laty?

Dziś 6. kwietnia, a w naszej archiwalnej prasie Głos Śląski donosi o zatrzymaniu w Byczynie wagonów z pomocą dla Górnego Śląska przesyłaną z Wielkopolski. Górnoslazak informuje o nieporozumieniu pomiędzy rządem niemieckim (rząd ogólnokrajowy) a rządem pruskim (rząd landu) na temat czy siedziba górnośląskich kolei ma być w Opolu czy w Gliwicach. Nowiny reklamują austriackie wina słodkie w butelkach i z beczki dostępne w lokalu „Pod Złotym Orłem” którego właścicielką była Marya Białkowa.

O czym pisała śląska prasa polskojęzyczna przed stu laty?

Dziś 2. kwietnia, a w naszej archiwalnej prasie Głos Śląski z 02.04.1921 r. utyskuje na mieszkańców Gosławic pod Opolem, którzy choć wcześniej deklarowali polskość, to w plebiscycie w większości zagłosowali za przynależnością do Niemiec. Ta sama gazeta relacjonuje przypadek z dworca w Opolu gdzie modlącą się na różańcu trzymanym w mufce Polkę zadenuncjowano jako chowająca tam bombę.

O czym pisała śląska prasa polskojęzyczna przed stu laty?

Dziś 1. kwietnia, a w naszej archiwalnej prasie Gazeta Opolska donosi o założeniu Polskiego Związku Zawodowego w walcowni cynku w Jedlicach. Głos Śląski zamieścił notkę o próbie kradzieży ołowiu z młyna należącego do papierni, z reklamy Banku Ludowego zamieszczonej w Nowinach Codziennych dowiadujemy się, że bank był otwarty nawet w niedzielne poranki.. Ta sama gazeta donosi o pogróżkach wobec pracownic papierni w Koźlu, które w pracy rozmawiały po polsku.

O czym pisała śląska prasa polskojęzyczna przed stu laty?

Dziś 31. marca, a w naszej archiwalnej prasie o napaści na polskich działaczy przybyłych z Głubczyc do Baborowa, by założyć tam delegaturę Polskiego Komitetu Plebiscytowego donosi „Gazeta Opolska”. Agresja niemieckich bojówkarzy nie miała litości nawet dla obecnych na zebraniu kobiet. Jak stwierdzili poszkodowani wszystko wskazuje na to, że bojówkarze o ich przyjeździe otrzymali informację od niemieckich policjantów z Głubczyc. „Katolik” z 31 marca 1021 r. relacjonuje napad na plebanię w Gostomii w powiecie prudnickim, którą niemieccy bojowcy obrzucili granatami i odjechali samochodem do Prudnika. O represjach wobec ludności polskiej donosi korespondent z Kluczborka. O problemach mieszkańców miejscowości położonych w pobliżu linii demarkacyjnej donosi korespondent z Komprachcic.

O czym pisała śląska prasa polskojęzyczna przed stu laty?

Dziś 30. marca, a w naszej archiwalnej prasie: korespondent „Gazety Opolskiej” z Mallni w powiecie strzeleckim informuje, że otrzymał broszurę agitującą Ślązaków do głosowania w plebiscycie za Niemcami. Pechowo dla autorów jeden z nagłówków w broszurze „Dzwon” przypomniał czytelnikowi o skonfiskowanych przez władze pruskie podczas I wojny światowej kościelnych dzwonach. W Łąkach Kozielskich założono polskie kółko śpiewacze. Już pierwsze zebranie próbował zakłócać miejscowy niemiecki nauczyciel. Także w Zawadzkiem powstało polskie kółko śpiewacze, które przyjęło na cześć wybitnego polskiego muzyka nazwę „Paderewski”, o czym donoszą „Nowiny Codzienne”. Z kolei „Gazeta Opolska” donosi o napadzie niemieckich bojówkarzy na uczestników zebrania śpiewaczego w Głogówku. Na polskich melomanów napadła grupa ok. 150 niemieckich działaczy, wśród których rozpoznano kilku studentów miejscowego seminarium nauczycielskiego.

O czym pisała śląska prasa polskojęzyczna przed stu laty?

Dziś 29. marca, a w naszej archiwalnej prasie o niemieckiej bojówce na stacji w Kędzierzynie, która napadła Polaków czekających na peronie na pociąg. Podczas bójki napastnicy jednak dostali łomot i musieli poprosić o przerwanie walki. W Głogówku Niemcy zdenerwowani wynikami plebiscytu, napadli na domy lekarza i aptekarza, a potem na siedzibę delegatury Polskiego Komisariatu Plebiscytowego. Z kolei korespondent „Katolika” podpisujący się „Józef od Koźla” skrytykował tzw. „Linię Korfantego”, ponieważ gdyby wg niej podzielić Śląsk, część Polaków znalazła by się w Niemczech, a część w Polsce. Autor poradził Korfantemu by zamiast myśleć o podziale Śląska, lepiej wymyślił sposób, by cały Górny Śląsk znalazł się w Polsce.

O czym pisała śląska prasa polskojęzyczna przed stu laty?

Dziś 26. marca, a w naszej archiwalnej prasie o niemieckim dziennikarzu, który za sprawą alianckich władz skazany został za kłamstwa o Polsce na więzienie, Kreiskasa ogłosiła wyniki za rok 1917, a Radce rejencyjny Kuester zamierza opuścić opolską rejencję i zamieszkać w Berlinie, o czym donoszą „Nowiny”. Informacja taka już pojawiała się, ale dotychczas ją dementowano, tym razem okazało się, że to prawda. Katolik reklamuje polsko-ukraińskiego uzdrowiciela-sympatyka. Dziś doprawdy nie wiemy co by ten sympatyczny przydomek miał oznaczać.