Zastępca prezydent Gdańska Piotr Borawski podczas obchodów 83. rocznicy egzekucji obrońców Poczty Polskiej powiedział, że wszyscy oni są godni najwyższego szacunku. "Ci, którzy zginęli 1 września w boju, zmarli z ran, czy zostali rozstrzelani na podstawie wyroku niemieckiego sądu jako polscy partyzanci" - mówił przy grobie.
Borawski przypomniał, że szczątki pocztowców odkryto przypadkowo 26 sierpnia 1991 roku i że rodziny przeżyły do tego momentu 52 lata bez grobów bliskich.
Podkreślił też, że obrońcy zostali zrehabilitowani przez niemiecki sąd dopiero w 1995 roku, po tym jak Dieter Schenk, emerytowany niemiecki policjant, dziennikarz i historyk wsparł rodziny zamordowanych. Hitlerowski wojskowy sąd specjalny pod wodzą prokuratora Hansa Wernera Giesecke i sędziego Kurta Bode we wrześniu 1939 roku potraktował ich jak partyzantów i skazał na śmierć.
Borawski przypomniał, że oprawcy pocztowców kontynuowali kariery i nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności po wojnie. "Dziś, gdy nasi ukraińscy sąsiedzi przeżywają koszmar rosyjskiej agresji mówimy głośno - nigdy więcej wojny, ale najpierw musi być rozliczenie zbrodni i zbrodniarzy, aby nie było tak, jak z obrońcami Poczty Polskiej w Gdańsku" - mówił w Gdańsku Borawski.