Mostowicz pisał po dwie powieści rocznie (łącznie wydał ich 17), uzyskiwał gigantyczne honoraria i tantiemy. Jego dochody miesięczne szacowano na 15 tys. zł – jak podaje prof. Rurawski, dolar kosztował wtedy 5 zł, średnia pensja wynosiła 350 zł, wojewody - 950 zł, premiera RP - 1850 zł. Osiem powieści Dołęgi-Mostowicza sfilmowano przed wojną; grały w nich gwiazdy: Jadwiga Smosarska, Kazimierz Junosza-Stępowski, Józef Węgrzyn, Adolf Dymsza, Ina Benita, Nora Ney, Aleksander Żabczyński. Większość wyreżyserował Michał Waszyński.
Mostowicz pracował codziennie i regularnie, ale w życiu prywatnym był bon vivantem. Otaczał go wianuszek pięknych pań, traktował je szarmancko, lecz z romansami się nie afiszował. Mieszkał w luksusowym pałacyku w centrum miasta, miał dwunastocylindrowego buicka i uchodził za arbitra elegantiarum - na wzór angielskich dandysów nosił meloniki i ubrania w stylu wiktoriańskim, bywał na torach wyścigowych. Przyjaźnił się z literackimi luminarzami epoki: skamandrytami, Makuszyńskim, Goetlem, Ossendowskim, Nowaczyńskim, Gombrowiczem, którzy, lekceważąc często jego twórczość, zazdrościli mu bajońskich zarobków za sprzedaż praw do ekranizacji kolejnych książek. Witold Gombrowicz należał do nielicznych, którzy wysoko oceniali umiejętności literackie Mostowicza. Sam pisarz miał trzeźwą opinię o własnej twórczości: "Ja nie piszę, tylko zarabiam. Gdy zarobię wystarczająco dużo i zbiję majątek, wezmę się do pisania czegoś wielkiego i prawdziwego. Myślę, że nastąpi to, gdy skończę pięćdziesiątkę" - tłumaczył Mostowicz w wywiadach.
Latem 1938 r. pisarz, dotąd znany z niestałości w uczuciach, zakochał się, jak sam oceniał - na poważnie. 16-letnia wówczas Kate Piwnicka była córką ziemian, u których Mostowicz spędzał kilka razy lato. Na listopad 1939 r. zaplanowano oficjalne zaręczyny, a ślub - na Boże Narodzenie 1939. We wrześniu 1939 r. Mostowicz miał 41 lat. Jako osoba niedosłysząca raczej nie podlegał mobilizacji, prawdopodobnie zgłosił się jako ochotnik. Nieznany jest jego szlak bojowy, historycy zgadzają się jednak że zginął 20 września w miejscowości Kuty na granicy z Rumunią. Okoliczności śmierci mają kilkanaście sprzecznych wersji; a większość z nich ma… naocznych świadków. Poza dyskusją jest fakt, że padł ofiarą Sowietów. I nie podważa się oceny Jana Karskiego, którą zanotował Waldemar Piasecki: „Pisarz, który naśmiewał się, że w II RP brak honoru i zasad, zginął w ich obronie”.
Władze PRL przez lata nie zgadzały się na sprowadzenie zwłok pisarza do Polski. Pozwolenie wydano dopiero podczas gierkowskiej odwilży, dzięki poparciu kard. Stefana Wyszyńskiego oraz Jarosława Iwaszkiewicza. 24 listopada 1978 r. szczątki zostały złożone w katakumbach na warszawskich Powązkach.
Do księgarń trafia właśnie tom tekstów niewydanych Tadeusza Dołęgi-Mostowicza pt. „Dziwna kamienica”; zawiera wybór artykułów dotyczących przedwojennej Warszawy oraz osobistych, warszawskich doświadczeń samego autora. Ten swoisty dokument epoki zawiera unikalne opisy życia kulturalnego stolicy, życia codziennego i odświętnego jej mieszkańców czy tajników (często niechlubnych) funkcjonowania administracji miejskiej. Znajdziemy tu również wzmianki o niepozornych miejscowościach, które dziś są już częścią stolicy.