Opolski Bies, wpadł w sztorm na Morzu Północnym, potem z trudem wpłynął do Dover, ale najciekawsza przygoda zdarzyła mu się w Kanale Kilońskim.

Tam spotkali jacht s/y Konstanty Maciejewicz, który wracał z wyprawy dookoła Ameryki Południowej. Obydwa jachty nie miały silnika, to też holowane były przez duński holownik.

To tam zdarzyła się niecodzienna historia. Ówczesny kapitan jachtu "Konstanty Maciejewicz", Tomasz Zydler zszedł z jachtu i poprosił o azyl w Niemczech.
Obydwie załogi, próbowały przekonać kapitana do powrotu do Polski. Kapitan pozostał nieugięty.

Obydwa jachty wracały do Polski wspólnie, choć Konstanty Maciejewicz nie wrócił do Gdyni, gdzie czekała na nich wielka feta. Rejs I oficer zakończył w Kołobrzegu.

Kpt. Tomasz Ziegler, po tej ucieczce, został całkowicie wycięty przez PZŻ. Do łask wrócił dopiero w wolnej Polsce.