Był o krok od srebrnego krążka mistrzostw świata seniorów. Srebrny medal miał w kieszeni – z regulaminu wynikało, że wystarczy, by przegrał walkę z Francuzem o nazwisku Riboud. Poszedł jednak na całość, jak na sportowca przystało. Wygrał, ale nieznacznie. I z tabelki z bilansem walk i trafień wyszło, że zajął… czwarte miejsce. Bzdurny regulamin – wygrał, by ostatecznie przegrać, została mu tylko nagroda fair play. Ale w systemie wartości Piotra Jabłkowskiego – opolskiej nadziei szpady i szermierki - nie było miejsca na myślenie o porażce.