Andrzej Stasiuk o Wschodzie
Andrzej Stasiuk to prozaik, poeta, dramaturg, eseista, publicysta i wydawca. Jest laureatem wielu prestiżowych nagród literackich m.in. Nagrody Fundacji im. Kościelskich i Nagrody Literackiej „Nike”.
Justyna Dziedzic rozmawiała z autorem na temat jego książki „Wschód”. Autor zapytany o język zmysłów obecny w jego prozie ze swadą odpowiedział - Byłem w poprzednim wcieleniu prawdopodobnie psem, bo rzeczywiście zapachy budzą jedne z głębszych pokładów mojej świadomości, pamięci. Zapach spada jak sęp, orzeł i cię porywa w czasy dawne. - Nie robię notatek zapachów, bo to przychodzi nie wiadomo kiedy. Jest jakaś nuta i to wszystko wraca. – dodaje pisarz.
- Moi rodzice są ze wschodu Polski. Może bardziej wracam do dzieciństwa moich wakacji nadbużańskich (…) a jak mnie poniesie to w ląduję Chichach. Jak już wędruję na Wchód to jadę, jadę, jadę, a tam Kamczatka. Słucham instynktów. – Autor komentuje temat książki i cel podróży.
- To nie jest książka tylko o wspomnieniach. Ten Wschód jest trochę zepchnięty i usunięty ze świadomości. Bo Wschód jest zły, to Rosja, komunizm, jakaś cywilizacyjna gorszość, niższość i tak jest w potocznej świadomości odbierany. Tymczasem Wschód to przede wszystkim przestrzeń. Staje pani na polskiej granicy i wzrok zatrzymuje w dali, wiedzie przez równiny syberyjskie, tylko Pacyfik jest w stanie go zatrzymać (…) otchłań, przestrzeń, to miejsce dla wyobraźni i umysłu, który próbuje go wypełnić. – Andrzej Stasiuk odpowiada zapytany o książkę.
Justyna Dziedzic rozmawiała z autorem na temat jego książki „Wschód”. Autor zapytany o język zmysłów obecny w jego prozie ze swadą odpowiedział - Byłem w poprzednim wcieleniu prawdopodobnie psem, bo rzeczywiście zapachy budzą jedne z głębszych pokładów mojej świadomości, pamięci. Zapach spada jak sęp, orzeł i cię porywa w czasy dawne. - Nie robię notatek zapachów, bo to przychodzi nie wiadomo kiedy. Jest jakaś nuta i to wszystko wraca. – dodaje pisarz.
- Moi rodzice są ze wschodu Polski. Może bardziej wracam do dzieciństwa moich wakacji nadbużańskich (…) a jak mnie poniesie to w ląduję Chichach. Jak już wędruję na Wchód to jadę, jadę, jadę, a tam Kamczatka. Słucham instynktów. – Autor komentuje temat książki i cel podróży.
- To nie jest książka tylko o wspomnieniach. Ten Wschód jest trochę zepchnięty i usunięty ze świadomości. Bo Wschód jest zły, to Rosja, komunizm, jakaś cywilizacyjna gorszość, niższość i tak jest w potocznej świadomości odbierany. Tymczasem Wschód to przede wszystkim przestrzeń. Staje pani na polskiej granicy i wzrok zatrzymuje w dali, wiedzie przez równiny syberyjskie, tylko Pacyfik jest w stanie go zatrzymać (…) otchłań, przestrzeń, to miejsce dla wyobraźni i umysłu, który próbuje go wypełnić. – Andrzej Stasiuk odpowiada zapytany o książkę.