Tablica na ratuszu – odc. 19
Akcja jak w filmie – pełna zwrotów. Szczęśliwego zakończenia wnioskodawcy się jednak nie doczekali. Mimo, iż początkowo wszystko szło po ich myśli...
Mimo upływu 40 lat od wysadzenia auli, spory nie gasną. Dla jednych Kowalczykowie są bohaterami, dla innych osobami, które dziś nazwano by terrorystami. Inicjatywa powieszenia tablicy na ratuszu wyszła od Opolskiego Stowarzyszenia Pamięci Narodowej. Prezydent Opola Ryszard Zembaczyński zgodził się nawet ją współfinansować. Resztę pieniędzy miał wyłożyć właśnie OSPN. Tablica – według planów – miała zostać odsłonięta w październiku, dokładnie w 40. rocznicę wydarzenia. Opolskie Stowarzyszenie Pamięci Narodowej zaapelowało o wpłacanie darowizn na sfinansowanie tablicy.
– Potrzebujemy 4 tysięcy złotych, ale jestem przekonany, że pozyskamy więcej – mówił Wiesław Ukleja ze stowarzyszenia.
– Jesteśmy na początku drogi, na razie ustalamy kształt tablicy i napis, ale miejsce już jest – informowała Dorota Michniewicz, naczelnik wydziału kultury i sportu w urzędzie miasta. – Gdy będzie gotowy projekt tablicy, a potem zostanie pozytywnie zaopiniowany przez wojewódzkiego konserwatora zabytków, to wtedy uchwała trafi na sesję. To radni podejmą ostateczną decyzję.
Od początku pewne było, że uchwały nie poprze Lewica, a głosować „za” będą kluby PiS i Razem dla Opola. Decydująca miała być jednak postawa klubu Platformy. Sprawa jednak tak daleko nie zaszła.
Kiedy ujawniono informację o inicjatywie OSPN, w Opolu zawrzało. Kontrowersje wzbudził nie tylko sam pomysł, ale również treść, która miała się znaleźć na tablicy. Napis mówił m.in. o "zbrodniarzach z MO, UB i LWP”.
Przez opolskie media przetoczyła się dyskusja. Przeciwko inicjatywie protestowały nie tylko środowiska lewicowe, które zapowiadały przeprowadzenie akcji zbierania podpisów pod protestem, ale również mundurowi: czynni policjanci i emerytowani wojskowi. Sybiracy zapowiadali, że jeśli zawiśnie tablica poświęcona Kowalczykom, to oni zdejmą tablicę upamiętniającą sybiraków.
Prezydent Opola wycofał się z poparcia jakiego na początku udzielił wnioskodawcom. – Obecnie jest wokół sprawy za dużo emocji i musimy nabrać dystansu, a kilka osób powinno pobrać lekcje historii – tłumaczył Ryszard Zembaczyński.
Wielu opolan nadal uważa, że czyn Kowalczyków nie jest godny zapamiętania. Wielu mieszkańców miasta wciąż nie może zrozumieć, jak czyn Kowalczyków można gloryfikować pamiątkową tablicą.
– Dziś o braciach mówilibyśmy jak o terrorystach. Komuś takiemu tablica się nie należy! – oceniała Małgorzata Sekula, lider SLD w Opolu.
Do tej pory Jerzego i Ryszarda Kowalczyków w Opolu nie upamiętniono, mimo iż od 6 października 1971 r. minęło właśnie 40 lat.
Posłuchaj odcinka nr 19: