"Nadmorska operacja z wykorzystaniem nabrzeża została zakończona. Nie ma już potrzeby jego dalszego użytkowania" - powiedział dziennikarzom w Pentagonie wiceadmirał Brad Cooper, zastępca dowódcy Dowództwa Centralnego USA (CENTCOM), które było odpowiedzialne za misję. Jak dodał, w czasie "bezprecedensowej operacji" molo osiągnęło "zamierzony efekt".

Prezydent Joe Biden ogłosił budowę konstrukcji w marcu. Składający się z położonej na morzu platformy przeładunkowej i tymczasowego nabrzeża zbudowanego przy brzegu Strefy Gazy port zaczął działać w połowie maja. Zadaniem konstrukcji było dostarczenie pomocy żywnościowej i innej do ogarniętej klęską humanitarną Strefy Gazy, w której od ponad dziewięciu miesięcy toczy się wojna Izraela z Hamasem.

Pływający port od początku swojej działalności borykał się z problemami wynikającymi z niesprzyjającej pogody. Konstrukcja była kilka razy demontowana, naprawiana i ponownie ustawiana.

Drugim czynnikiem, który ograniczał jej działalność były kwestie bezpieczeństwa. Utrzymaniem nabrzeża i dostarczaniem za jego pośrednictwem pomocy zajmowała się amerykańska armia. Dalszym dystrybuowaniem transportów zajmowały się działające w Strefie Gazy organizacje pomocowe, które podczas trwającej wojny nie zawsze były w stanie sprawnie działać.

Na początku czerwca Izrael przeprowadził operację uwolnienia czterech porwanych przez Hamas zakładników, w której zginęło ponad 270 Palestyńczyków. Izraelscy żołnierze użyli terenu przy molo jako lądowiska dla śmigłowców, co wzbudziło oskarżenia o to, że nabrzeże zostało wykorzystane do celów militarnych. Światowy Program Żywnościowy ONZ zawiesił rozprowadzanie pomocy. W bezpiecznej strefie na placu przy molo zaczęły się więc gromadzić tony zapasów, które nie mogły dotrzeć tam, gdzie były najbardziej potrzebne.

W rezultacie tymczasowy port od czasu instalacji 16 maja działał w sumie tylko przez 25 dni - wyliczyła agencja Associated Press. Według amerykańskiej agencji pomocowej USAID przez ten czas udało się dostarczyć pomoc wystarczającą do wykarmienia 450 tys. osób przez miesiąc.

Organizacje pomocowe ostrzegały, że budowa portu jest stratą czasu i pieniędzy, a transportowanie żywności tą drogą jest nieefektywne - zaznaczyło AP. Bezsprzecznie najbardziej produktywny jest transport lądowy, ale jest on ograniczany przez izraelskie obostrzenia i kontrole, a także Hamas i gangi, które rabują konwoje pomocowe już na terenie Strefy Gazy - dodała agencja.

Minister obrony Izraela Joaw Galant zapowiedział we wtorek, że zadania demontowanego nabrzeża przejmie port w izraelskim Aszdodzie, gdzie zostanie zorganizowane nowe centrum dostarczające pomoc dla Gazy.

Jerzy Adamiak (PAP)

adj/ san/