Amnesty: w Europie władze utrudniają korzystanie z prawa do pokojowych zgromadzeń
Amnesty zwróciła uwagę, że niektóre wymogi proceduralne, które dotyczą powiadomienia władz o planowaniu zgromadzenia, mogą stanowić ingerencję w prawo do pokojowych protestów. Organizacja podkreśliła, że muszą być one zgodne z prawami człowieka.
Jako przykład podano Turcję, gdzie, aby zorganizować protest, należy powołać komitet złożony z co najmniej siedmiu osób w wieku powyżej 18 lat, oraz Węgry, gdzie między złożeniem zawiadomienia o proteście a jego ogłoszeniem musi minąć 48 godzin, co ogranicza czas na mobilizację uczestników.
W raporcie odnotowano dużą liczbę przypadków nadmiernego lub niepotrzebnego użycia siły przez służby mundurowe wobec uczestników protestów, które odbyły się w Europie w okresie od 2020 do września 2023 r. Skutkiem były poważne, czasem trwałe obrażenia u protestujących dorosłych i dzieci, m.in. złamania kości i zębów, rany postrzałowe, urazy oczu i poważne obrażenia głowy. Zgłaszano także przypadki bicia lub kopania przez funkcjonariuszy protestujących, którzy leżeli na ziemi lub nie stawiali oporu.
Według Amnesty spośród wszystkich przeanalizowanych krajów tylko w Finlandii, Niemczech, Hiszpanii i Szwecji prawo wyraźnie uznaje rozproszenie zgromadzenia za środek ostateczny.
W ustawodawstwie zaledwie sześciu krajów - Polski, Czech, Finlandii, Grecji, Włoch i Serbii - są zapisy jednoznacznie chroniące uczestników spontanicznych protestów.
Amnesty podała, że organy ścigania i siły bezpieczeństwa w całej Europie prowadzą masowy nadzór nad protestującymi z wykorzystaniem narzędzi, które naruszają prywatność tych osób. Służby śledzą, monitorują, gromadzą i analizują informacje na temat uczestników demonstracji oraz wykorzystują zaawansowane technologie, w tym programy do rozpoznawania twarzy. Zdaniem autorów raportu technologia służąca identyfikacji jest równoznaczna z masową inwigilacją i ingerowaniem w prawo do prywatności, wolności słowa, zrzeszania się i pokojowych zgromadzeń.
Osobny rozdział raportu poświęcono protestom dzieci i młodzieży. Amnesty odnotowała liczne przypadki ograniczania prawa dzieci do protestowania: nie zapewniono im dodatkowej ochrony, bywały zawstydzane, atakowane, karane lub grożono im karą, bywały aresztowane, a także doświadczały przemocy ze strony funkcjonariuszy. W raporcie podano przykład rządu Polski, który w 2021 r. twierdził wbrew faktom, że młodzi ludzie nie uczestniczyli w strajkach kobiet, czy rząd Belgii, który uznał uczestnictwo uczniów w protestach klimatycznych za wagary.
Autorzy dokumentu zwrócili uwagę, że we wszystkich 21 badanych krajach władze w negatywny sposób przedstawiają zgromadzenia pokojowe i ich uczestników, np. porównywały ich do terrorystów i przestępców. Może to nasilić tzw. efekt mrożący w społeczeństwie, czyli prowadzić do zmniejszenia zaangażowania w protesty ze strachu przed represjami oraz do dyskryminacji protestujących osób.
Raport objął następujące kraje: Austria, Belgia, Czechy, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania, Holandia, Irlandia, Luksemburg, Niemcy, Polska, Portugalia, Serbia, Słowenia, Szwajcaria, Szwecja, Turcja, Węgry, Wielka Brytania i Włochy. Przy doborze państw Amnesty kierowała się kryterium geograficznym (aby reprezentowane były różne części Europy) oraz dostępności danych.(PAP)
mzb/ akl/