Hiszpania/ W Pampelunie rozpoczęła się fiesta ku czci św. Fermina znana z biegów z bykami
Każdego ranka sześć zwierząt jest wypuszczanych z zagrody i kierowanych ponad 800-metrową trasą przez kręte uliczki miasta. Metą biegu jest arena, na której wieczorem odbywa się corrida, a bykom towarzyszą chętni śmiałkowie, ubrani w biel, z którą kontrastują zawiązane na szyi czerwone chusty.
Poza gonitwami w mieście w okresie Sanfermines odbywają się także procesje, koncerty, parady, pokazy i występy, które były w różnych okresach dołączane do tradycyjnego kanonu uroczystości. Restauracje są otwarte przez całą dobę, a zabawa trwa do białego rana. Ostatni akcent zamykający następuje 14 lipca o północy. Mieszkańcy zbierają się wówczas w okolicy ratusza, by odśpiewać pieśń "Pobre de mi" (O, ja biedny), mającą wyrazić żal, że festyn dobiegł końca. Uczestnicy zdejmują z szyi czerwone chusty, by założyć je ponownie dopiero za rok.
Święto Sanfermines obchodzone jest od XVI wieku i ma upamiętniać Fermina - świętego i patrona miasta oraz, jak głosi tradycja, pierwszego biskupa Pampeluny. Niegdyś święto było wyraźnie religijne, jednak z czasem stawało się coraz bardziej świeckie. Gonitwy z bykami są niewątpliwie najlepiej znanym jego elementem. Uwiecznił je w powieści "Słońce też wschodzi" Ernest Hemingway, a nie pozwalają o nim zapomnieć coroczne doniesienia o rannych i nierzadko zabitych uczestnikach - od 1911 r. naliczono co najmniej 16 biegaczy, którzy zginęli w rezultacie gonitwy. Co roku na miejskiej arenie w trakcie wieczornej corridy ginie również 50 byków. (PAP)
os/ kar/