ME 2024 - w poniedziałek o byt walczą obrońcy tytułu
Hiszpanie w efektownym stylu pokonali Chorwację 3:0 i Włochy 1:0 i z sześcioma punktami prowadzą w tabeli, a pierwszego miejsca nie stracą nawet w przypadku wysokiej porażki w ostatniej kolejce z Albanią. Mimo że selekcjoner Luis de la Fuente zapowiedział, że w Duesseldorfie da szansę wystąpić piłkarzom rezerwowym, zwycięstwo drużyny z Bałkanów i tak wydaje się mało prawdopodobne.
Albańczycy byli zresztą "skazani na pożarcie" od momentu losowania grup, bo trafili na wyjątkowo silnych rywali, ale podopieczni brazylijskiego selekcjonera Sylvinho sprawili niespodziankę remisując z Chorwacją 2:2, a byli bliscy sensacyjnego wyniku z Włochami, z którymi prowadzili 1:0 po 23 sekundach. Najszybszą w historii ME bramkę uzyskał wówczas Nedim Bajrami. Ostatecznie to jednak Italia triumfowała 2:1.
"Jestem bardzo zadowolony z tego, że wciąż możemy wyjść z grupy. Prawie nikt nie wierzył, że nawiążemy walkę. Niektórzy myśleli, że będziemy tracić po trzy albo cztery gole w każdym meczu, a jednak wciąż tu jesteśmy, wciąż liczymy się w tym turnieju" - skomentował Sylvinho, cytowany w serwisie uefa.com.
Zwycięstwo nad Hiszpanią najprawdopodobniej zagwarantowałoby Albanii awans do 1/8 finału z trzeciego miejsca, a być może nawet drugiego, gdyby Chorwacja pokonała w Lipsku Włochy odpowiednio niskim wynikiem.
Chorwaci to wicemistrzowie świata z 2018 i brązowi medaliści z 1998 i 2022, ale w mistrzostwach Starego Kontynentu nigdy nie dotarli dalej niż do ćwierćfinału. Jeśli w poniedziałek nie pokonają Italii, po raz trzeci pożegnają się z nimi już w fazie grupowej.
"Musimy podchodzić do tego pozytywnie, przyjąć odpowiedzialność i naprawić błędy. W fazie grupowej mundialu w 2018 w Rosji nie straciliśmy choćby jednej bramki, w Katarze - tylko jedną. Tutaj daliśmy sobie strzelić już pięć. Każdy niebezpieczny atak rywali kończy się golem. Konieczna jest zmiana naszego podejścia i poprawa przed meczem z Włochami. Musimy wygrać, w przeciwnym razie jedziemy do domu" - powiedział selekcjoner Zlatko Dalic.
Włosi nie bez problemów poradzili sobie z Albanią, za to w starciu z Hiszpanią zostali zupełnie zdominowani i fakt, że przegrali tak nisko, zawdzięczają tylko znakomitej postawie bramkarza Gianluigi Donnarummy.
"Musimy trafnie przeanalizować, co działo się na murawie w meczu z Hiszpanią. Czasem moglibyśmy coś lepiej rozwiązać taktycznie, ale rywale byli po prostu o wiele szybsi. W meczu z Chorwacją mamy szansę wszystko zrobić inaczej, ale będzie nam trudno, jeśli nie przygotujemy wielu wariantów" - ocenił trener Luciano Spalletti.
Remis zapewni Italii awans z drugiej pozycji w grupie z czterema punktami. Gdyby nawet Albania pokonała Hiszpanię, również będzie miała cztery punkty, ale Włosi będą sklasyfikowani wyżej, bo wygrali bezpośredni mecz.
Z kolei jeśli podopieczni Spallettiego przegrają, mogą zakończyć fazę grupową na trzecim lub nawet na czwartym miejscu. Nie ma też gwarancji, że z trzema punktami na koncie zdołają awansować z trzeciej pozycji do fazy pucharowej.
Oba poniedziałkowe spotkania rozpoczną się o godzinie 21.(PAP)
mm/ cegl/