Argentyna/ Milei obiecywał walkę z „kastą” i jest z tego rozliczany
Mimo pogorszenia sytuacji finansowej oraz przetaczających się przez kraj strajków i protestów, po czterech miesiącach rządy libertarianina wciąż popiera mniej więcej połowa społeczeństwa. Podobny odsetek uważa zaciskanie pasa za konieczne poświęcenie.
Milei, radykalny outsider, wygrał jesienią wybory prezydenckie, zapowiadając „ścięcie piłą łańcuchową” wydatków publicznych, zamknięcie banku centralnego i przyjęcie dolara jako oficjalnej waluty. Ma to powstrzymać szalejącą inflację i wyprowadzić kraj z kryzysu gospodarczego.
„Nie ma pieniędzy” – to jeden z jego najpopularniejszych sloganów, którym uzasadnia cięcia dopłat do transportu, zmniejszanie realnych budżetów uczelni wyższych, likwidację długiej listy agencji rządowych i zwalnianie dziesiątków tysięcy urzędników.
Badania opinii publicznej w czasie kampanii wykazały jednak, że to nie głośne plany dolaryzacji gospodarki, ale zapowiedź pozbawienia przywilejów tradycyjnej klasy politycznej – którą Milei nazywa „kastą” – była najbardziej atrakcyjna dla głosujących i kluczowa dla jego zwycięstwa.
„To nie Milei wygrał, to przegrała kasta. Jeśli demokracja na świecie jest w kryzysie i wygrywają ekstremiści, to z powodu zmęczenia klanami politycznymi, które trwają jak monarchie” – pisał wtedy w komentarzu dziennik „El Pais”.
„Kasta się boi” – twierdził Milei na wiecach. Za nim hasło to skandowały rzesze jego zwolenników, którzy mieli już dość pogłębiającego się kryzysu, rozdętej biurokracji, nepotyzmu i korupcji.
Badania wskazują, że wyborcy uważnie przyglądają się pod tym kątem działaniom Mileia i jego ludzi. Dziennik „Clarin” opisał w kwietniu sondaż przeprowadzony przez ośrodek badania opinii publicznej CB. Wynika z niego, że na wizerunek prezydenta najbardziej wpłynęły nie trudy finansowe, ale podwyżki, jakie przyznał w marcu sobie i swoim ministrom.
„Ta kwestia uderzyła w najbardziej wrażliwą część narracji libertariańskiej: jeśli Milei przybył, by ograniczyć kastę, dlaczego podnosi sobie wynagrodzenie, gdy siła nabywcza dużej części społeczeństwa spada?” – podsumował „Clarin”.
Po fali krytyki Milei anulował podwyżki i zwolnił dwóch urzędników, których obarczył odpowiedzialnością za „błąd”. Obwinił też dekret wydany w 2010 roku przez ówczesną prezydent Cristinę Kirchner. Ta w odpowiedzi oceniła, że Milei zachowuje się jak „kasta”, którą obiecywał zwalczać.
Środowiska lewicowe zarzucają Mileiowi, że nawet jeśli sam nie należy do „kasty”, to większość spośród najwyższej rangi członków jego administracji zajmowała już wcześniej ważne stanowiska państwowe, więc zgodnie z jego definicjami mogą być uznani za „kastę”.
Gdy 18 kwietnia argentyńscy senatorowie w błyskawicznym głosowaniu bez żadnej publicznej dyskusji podnieśli sobie wynagrodzenia o 136 proc., media skrupulatnie analizowały zachowanie prezydenta, jego współpracowników i członków jego partii.
Milei skrytykował podwyżki, wpisując je w swoją narrację. „Tak działa kasta” – napisał w serwisie X zapewniając, że senatorowie z jego ugrupowania nie poparli inicjatywy. Media zwróciły jednak uwagę, że nie wyrazili też sprzeciwu ani nie domagali się debaty w tej sprawie.
Kilka dni wcześniej rząd Mileia wycofał się z szeroko nagłaśnianej przez siebie decyzji, że prezydent nie będzie korzystał z rządowych samolotów, lecz – by zaoszczędzić publiczne pieniądze – będzie podróżował rejsami komercyjnymi.
„Nie ma pieniędzy, ale trzeba dbać o prezydenta” – powiedziała minister bezpieczeństwa Patricia Bullrich, uzasadniając tę decyzję kwestiami bezpieczeństwa.
Poruszenie wywołał również przypadek senatorki z ramienia prezydenckiej partii La Libertad Avanza (Wolność Postępuje – LLA), która zatrudniła sześcioro swoich krewnych jako opłacanych z budżetu państwa asystentów. Po fali krytyki interweniował Milei, a senatorka zobowiązała się do zwolnienia krewnych.
Od popularności Mileia i LLA może tymczasem zależeć cała zapowiadana przez prezydenta neoliberalna przebudowa państwa. Szeroki pakiet reform politycznych, gospodarczych i społecznych został odrzucony przez Kongres, a Milei sugerował, że przeprowadzi wszystkie zmiany po wyborach do Kongresu w 2025 roku, w których liczy na zwycięstwo LLA.(PAP)
wia/ zm/