Radio Opole » Kraj i świat
2024-04-18, 07:20 Autor: PAP

LUX Audience Award/ Johannes Duncker: "Pokój nauczycielski" to list miłosny do nauczycieli (wywiad)

"Pokój nauczycielski" to list miłosny do nauczycieli. Pokazujemy, jak szaloną pracę wykonują i jak bardzo powinniśmy być im za nią wdzięczni - powiedział PAP współscenarzysta filmu Johannes Duncker. Obraz Ilkera Cataka otrzymał Nagrodę Publiczności LUX 2024, przyznawaną przez europejskich widzów i eurodeputowanych.

"Pokój nauczycielski" śledzi losy idealistycznej nauczycielki Carli Nowak (w tej roli Leonie Benesch), Polki pracującej w niemieckiej szkole publicznej. W klasie prowadzonej przez kobietę dochodzi do kradzieży pieniędzy. Podejrzenie pada na jednego z uczniów - syna tureckich imigrantów. Chłopiec zapewnia o swojej niewinności. Sama nauczycielka także powątpiewa, że któryś z jej uczniów byłby zdolny do takiego czynu. W końcu postanawia sama ustalić sprawcę. Wykorzystując kamerę w laptopie, nagrywa, co dzieje się w pokoju nauczycielskim pod jej nieobecność. Jest przekonana, że znalazła złodzieja, jednak konfrontacja z tą osobą nie tylko nie prowadzi do wyjaśnienia sprawy, lecz dodatkowo podsyca atmosferę wzajemnych podejrzeń i nieufności.


PAP: Z Ilkerem Catakiem przyjaźni się pan od 20 lat. Poznaliście się w liceum i macie za sobą wiele wspólnych filmów krótkometrażowych. Co sprawiło, że postanowiliście wrócić do szkolnych lat?


Johannes Duncker: Kilka lat temu wybraliśmy się razem na wakacje. W trakcie tego wyjazdu wspomniałem mu o tym, co przydarzyło się mojej siostrze, która jest nauczycielką matematyki. Otóż w szkole, w której pracuje, doszło do kradzieży. Atmosfera podejrzeń doprowadziła do tego, że musiała opowiedzieć się po jednej ze stron. Ilker przypomniał mi, że kiedyś byliśmy świadkami podobnego zdarzenia. W naszym liceum także dochodziło do kradzieży. Pewnego dnia nauczyciele weszli do sali lekcyjnej i kazali nam wszystkim pokazać zawartość portfeli, żeby sprawdzić, czy mamy w nich większą ilość gotówki. Nawet nie przyszło nam wtedy do głowy, że moglibyśmy zaprotestować. Po prostu nauczyciel przychodził, mówił, że mamy coś zrobić, a my posłusznie wykonywaliśmy jego polecenia. Podczas urlopu rozmawialiśmy z Ilkerem o tym, jak podejrzenia potrafią zatruć nie tylko przyjaźń, ale także całą społeczność.


PAP: "Pokój nauczycielski" można odczytywać również szerzej - jako opowieść o dzisiejszej, postpandemicznej Europie, w której spotykają się reprezentanci wielu kultur, wyznający różne systemy wartości. I w której wciąż często widoczny jest lęk przed "obcym", brak zaufania do ludzi. Od początku taki był zamysł?


J.D.: Kiedy zaczęliśmy pracować nad scenariuszem, ta kwestia w ogóle nie była przedmiotem dyskusji. Staraliśmy się, by film był jak najbardziej angażujący i uniwersalny. Nie zdradzamy, gdzie rozgrywa się akcja. Wiadomo tylko, że chodzi o niemiecką szkołę, ale nie ujawniamy, o którą konkretnie. Dzięki temu każdy może zidentyfikować się z tą historią. To wszystko wynika z naszego sposobu pracy. Polega on na tym, że spotykamy się i rozmawiamy o różnych rzeczach, które w jakimś stopniu nas dotyczą. Scenariusz "Pokoju nauczycielskiego" napisaliśmy w trakcie pandemii, więc naturalnie znalazło się tam sporo naszych spostrzeżeń i doświadczeń z tamtego okresu. Nie tylko tych osobistych, ale też społecznych. Wiele przyjaźni zakończyło się, ponieważ ludzie myśleli, że znają fakty i wiedzą lepiej, co jest dobre, a co złe. W pewnym momencie uznaliśmy, że szkoła jest idealnym mikromodelem społeczeństwa.


PAP: Nie zdradzają panowie wiele na temat życia prywatnego głównej bohaterki - Carli Nowak. Między wierszami dowiadujemy się, że jest Polką, która wyemigrowała do Niemiec i w pracy nie chce afiszować się ze swoim językiem ojczystym. Skąd taki pomysł?


J.D.: Złożyło się na niego kilka rzeczy. Po pierwsze, interesował nas niewidoczny aspekt migracji. A mianowicie, ludzie, którzy są do tego stopnia zintegrowani ze społeczeństwem, w którym żyją, że wydają się być "stąd". Jako Niemiec wychowany w Turcji znam to uczucie. Kiedy się nie odzywam, mógłbym uchodzić za Turka. Natomiast Ilker ma tureckie pochodzenie, ale dorastał w Niemczech. Zawsze miał poczucie, że musi być doskonalszy niż rdzenni mieszkańcy tego kraju. A i tak zdarzało się, że był postrzegany przez pryzmat różnych stereotypów dotyczących imigrantów, np. dostawał gorsze stopnie wyłącznie z powodu obco brzmiącego nazwiska. Stwierdziliśmy, że ciekawie byłoby opowiedzieć o kimś, kto może ukryć swoje migracyjne korzenie. Poza tym swego czasu w Niemczech istniał bardzo okrutny, lecz silny stereotyp Polaka - złodzieja. Również to przyczyniło się do takiego wyboru.


PAP: Zatrzymajmy się na chwilę przy stronie formalnej filmu. Obraz umiejętnie balansuje między thrillerem, dramatem i kinem społecznym. Pisząc scenariusz, szukali panowie punktów odniesienia w kinie?


J.D.: Obejrzeliśmy ponownie wiele filmów, w tym kilka świetnych francuskich produkcji. Jedną z nich była nagrodzona canneńską Złotą Palmą "Klasa" Laurenta Canteta, której akcja rozgrywa się prawie wyłącznie w szkolnej sali. Przypomniałem sobie filmy braci Dardenne i duński obraz "Polowanie" Thomasa Vinterbega z Madsem Mikkelsenem w roli nauczyciela oskarżonego o molestowanie. Ta historia zaczyna się od podejrzeń i w pewnym momencie już kompletnie przestaje mieć znaczenie, czy są one słuszne czy nie. Po prostu mamy do czynienia z efektem kuli śnieżnej. Równie ważnym punktem odniesienia były dla mnie filmy Asghara Farhadiego, w których mała rzecz przeradza się w coś wielkiego. Wszystkie te opowieści interesowały nas pod kątem struktury.


PAP: Wiem już, że punktem wyjścia były wspomnienia z okresu liceum. Ale kto pomógł panom uaktualnić wiedzę na temat problemów systemu edukacji?


J.D.: W tej kwestii pomocne okazały się dokumenty o szkolnictwie. Rozmawialiśmy z wieloma osobami, w tym także z nauczycielami. Sami wróciliśmy do szkoły, braliśmy udział w kursach. Przypomnieliśmy sobie, jak to jest, kiedy nauczyciel ma tylko 45 minut na przejście z punktu A do punktu B, a w tym czasie trzech nowych uczniów ciągle zadaje mu różne pytania. Jako profesjonalista musi mieć gotową odpowiedź na każde z nich. W trakcie pracy wydawało mi się, że zbyt drobiazgowo podeszliśmy do dialogów uczniów, że te słowa nie będą dobrze brzmiały w ustach dzieci. Ilker powiedział, że wszystko jest w porządku i że bierze to na siebie. Przeprowadził długi casting i znalazł niesamowite dzieciaki. Nie chcieliśmy, by tylko dwoje czy troje z nich miało role mówione, a cała reszta wypełniała ekran swoimi twarzami. Zależało nam, by każdy z nich był częścią filmu. I faktycznie, zaledwie jedna scena – dotycząca upubliczniania ocen ze sprawdzianu – była improwizowana. Pozostałe są bliskie temu, co zapisaliśmy w scenariuszu.


PAP: Jak środowisko nauczycieli przyjęło film?


J.D.: Nauczyciele bardzo chętnie przychodzili na pokazy. Zdarzały się głosy, że film jest kompletnie niewiarygodny, ale w takich sytuacjach zawsze znalazł się ktoś, kto natychmiast wstawał z fotela i mówił, że to nieprawda, bo w praktyce właśnie tak to wygląda. Jeśli skupimy się na szczegółach, to rzeczywiście każda szkoła jest inna. Chcieliśmy oddalić się o krok od rzeczywistości, pokazując anonimową placówkę. Tymczasem po jednej z projekcji w Niemczech ktoś podszedł do mnie i powiedział, że takie zdarzenie miało miejsce w jego szkole. Sądzę, że dobry research zaprocentował. Szkoła to temat, na który każdy ma jakąś opinię. Każdy sporo o niej wie i nie moglibyśmy wciskać ludziom całkowicie zmyślonej historii. Pamiętam, że kilka osób, obejrzawszy film, skomentowało, że nie jest on dobrą reklamą zawodu nauczyciela, że raczej szkodzi przedstawicielom tej profesji. Odpowiedziałem, że przecież nie jestem gościem od reklam. Zresztą widzę to dokładnie odwrotnie. Dla mnie "Pokój nauczycielski" jest listem miłosnym do nauczycieli. Pokazujemy, jak szaloną pracę wykonują i jak bardzo powinniśmy być im za nią wdzięczni. Sam trafiłem na wspaniałych nauczycieli i wiem, jak ogromny wpływ mogą mieć na nasze życie.


PAP: Nagroda Publiczności LUX to kolejne wyróżnienie, które zapewnił państwu "Pokój nauczycielski". W styczniu obraz doceniono nominacją do Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy. Pamięta pan tamten dzień?


J.D.: Tak, był kompletnie szalony. W ogóle cała podróż, jaką odbyliśmy z tym obrazem, była czymś znacznie więcej niż ktokolwiek z nas mógłby się spodziewać. Pamiętam, jak szczęśliwi byliśmy, gdy dowiedzieliśmy się, że "Pokój nauczycielski" zakwalifikował się do sekcji Panorama Berlinale. Wcześniej często słyszeliśmy, że to fajny film, ale nie ma jakiegokolwiek potencjału międzynarodowego. Tymczasem podczas festiwalu w Berlinie kupiło go wiele krajów, wielu dystrybutorów. Już samo to było wielkim zaskoczeniem. Nominacja do Oscara była jedynie wisienką na torcie. Urządziliśmy sobie spotkanie na Zoomie z całą ekipą i śledziliśmy ekscytujący moment ogłoszenia decyzji członków Akademii.


PAP: Doświadczanie tego wszystkiego z przyjacielem musi być podwójną radością i satysfakcją. A jak to jest pracować z kimś, kogo zna się tak dobrze? Pan i Ilker podobnie patrzycie na kino, czy zdarza wam się czasami pokłócić?


J.D.: Pokłócić? Chyba tak bym tego nie określił. My po prostu dużo rozmawiamy. Do tego stopnia, że trudno jest mi dziś odróżnić, co było moim pomysłem, a co jego. Przez lata przyzwyczaiłem się do samotniczej pracy. Dzięki Ilkerowi odkrywam, jak to jest pracować z ludźmi, ponieważ sukces filmu jest efektem pracy całej ekipy. Dla mnie proces pisania jest czymś bardzo osobistym. Pracując z kimś, trzeba uwolnić się od swojego ego, od myślenia, że twoje pomysły są lepsze. W ostatecznym rozrachunku nie ma to znaczenia. Lepszym pomysłem jest ten, który sprawia, że film stanie się lepszy. Oczywiście, tego nigdy nie wiemy z góry. Dlatego musimy przedyskutować pewne rzeczy. Ilker jest osobą, którą świetnie znam i której ufam. Zgromadził wokół siebie wspaniałych współpracowników – producenta, operatora i kilka innych osób, które towarzyszyły mu na planach już wcześniej. Wiedziałem, że mogę polegać na jego wyborach. Bardzo pozytywnie wspominam wspólną pracę. Wychodzę z założenia, że nie mamy wielkiego wpływu na efekt finalny, ale zawsze mamy wpływ na to, z kim podejmujemy się danego zadania. Teraz już wiem, z jakimi ludźmi pracuje mi się najlepiej.


Rozmawiała Daria Porycka (PAP)


LUX Audience Award to nagroda, której powstanie ogłoszono w 2020 r. podczas festiwalu filmowego w Wenecji. Łączy w sobie Nagrodę Filmową LUX - przyznawaną produkcji, która w szczególny sposób zachęca do dyskusji o wartościach istotnych dla Unii Europejskiej - a także Nagrodę Publiczności Europejskiej Akademii Filmowej. Zwycięzcę wyłaniają w głosowaniu eurodeputowani i europejska publiczność. Nie otrzymuje on nagrody pieniężnej, ale PE pokrywa koszty przetłumaczenia napisów do filmu na wszystkie oficjalne języki UE oraz dostosowania ich do potrzeb osób niedowidzących i niedosłyszących.


Uroczystość wręczenia Nagrody Publiczności LUX 2024 odbyła się we wtorek w Parlamencie Europejskim w Brukseli.


autorka: Daria Porycka


dap/ wj/


Kraj i świat

2024-07-23, godz. 11:20 IMGW ostrzega przed przekroczeniem stanów wód w woj. śląskim Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał we wtorek ostrzeżenia hydrologiczne II stopnia przed wezbraniem wód z przekroczeniem stanów ostrzegawczych… » więcej 2024-07-23, godz. 11:20 Kraków/ Z okazji 100-lecia Uniwersytet Ekonomiczny zbiera pamiątki związane z uczelnią Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie ogłosił zbiórkę pamiątek związanych z uczelnią. Przedmioty będą prezentowane podczas wydarzeń jubileuszowych z okazji… » więcej 2024-07-23, godz. 11:10 Zachodniopomorskie/ Zmarł burmistrz Dziwnowa Grzegorz Jóźwiak W nocy z poniedziałku na wtorek zmarł Grzegorz Jóźwiak, burmistrz Dziwnowa od 2010 roku. Uroczystości pogrzebowe odbędą się w piątek w Kamieniu Pomor… » więcej 2024-07-23, godz. 11:10 Szczucki o Ardanowskim: siłą go nie zatrzymamy, jeszcze wróci do PiS (wideo) Nie zatrzymamy Jana Krzysztofa Ardanowskiego siłą w Prawie i Sprawiedliwości. Liczę na to, że prędzej czy później zdecyduje się wrócić do naszej partii… » więcej 2024-07-23, godz. 11:10 Hołownia o wezwaniu do publicznych przeprosin przez Pawłowicz: pismo jest kuriozalne Treść pisma sędzi Krystyny Pawłowicz jest kuriozalna, a sprawa ta pokazuje, 'jak bardzo potrzebujemy TK, który będzie zajmował się normalną robotą' -… » więcej 2024-07-23, godz. 11:10 Hołownia: jeśli projekt Lewicy dot. aborcji ponownie trafi do Sejmu, nie będziemy go blokować Jeśli projekt noweli ustawy dot. dekryminalizacji pomocy w aborcji ponownie trafi do Sejmu, nie będziemy go blokować - zapewnił we wtorek marszałek Sejmu… » więcej 2024-07-23, godz. 11:10 Warszawa/ W weekend trofeum Superpucharu Europy rozpoczyna wędrówkę po Warszawie W weekend, 27-27 lipca trofeum Superpucharu Europy w piłce nożnej rozpoczyna wędrówkę po Warszawie. Prezydent miasta zaprasza do zobaczenia go na żywo i… » więcej 2024-07-23, godz. 11:10 MFiPR: kredyt mieszkaniowy naStart może doprowadzić do wzrostu cen mieszkań Wejście w życie programu kredyt mieszkaniowy naStart może doprowadzić do niewspółmiernego wzrostu cen na rynku mieszkaniowym w krótkim okresie - podało… » więcej 2024-07-23, godz. 11:00 Paryż - ostatnia grupa polskich sportowców złożyła ślubowanie w Centrum Olimpijskim Ostatnia grupa polskich sportowców złożyła w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego w Warszawie ślubowanie przed igrzyskami w Paryżu. W poniedziałek… » więcej 2024-07-23, godz. 11:00 Błaszczak: mamy do czynienia z grą na odebranie PiS subwencji, to wyraz polityki zemsty "koalicji 13 grudnia" Mamy do czynienia z grą mającą na celu odebranie PiS subwencji z budżetu; te działania nie mają nic wspólnego z regułami demokracji, są wyrazem polityki… » więcej
18192021222324
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »