Prezes GKS Katowice żegna się z klubem, walczył z depresją
„Umówiłem się cztery lata temu z prezydentem Katowic Marcinem Krupą, że jeśli zdecyduję się odejść, to tak zrobimy. Poprosiłem o to parę miesięcy temu, a dziś składam wniosek o rozwiązanie stosunku pracy za porozumieniem stron. Choć jest pokusa, by zostać” – stwierdził.
W trakcie niemal dwugodzinnego wystąpienia omówił funkcjonowanie klubu w ostatnich latach. Należący do samorządu miejskiego GKS prowadzi ekstraklasowe sekcje siatkarzy, hokeistów i piłkarek nożnych oraz 1-ligowych piłkarzy.
„GKS rozrósł się do potężnej organizacji. Czeka go wiele wyzwań. Ja się boję, że mój stan ducha może się pogorszyć. Potrzebuję spokoju. Tu trzeba być między 8 a 16 godzin dziennie. To ciężka praca. Nie wiem, jak zareagowałby na to mój organizm” – wyjaśnił.
Oficjalnie Szczerbowski pożegna się z klubem 26 sierpnia, w dniu swoich urodzin i upływu czterolecia sprawowania funkcji.
W trakcie długiego wystąpienia omówił funkcjonowanie klubu w ostatnich latach. Należący do samorządu miejskiego GKS prowadzi ekstraklasowe sekcje siatkarzy, hokeistów i piłkarek nożnych oraz 1-ligowych piłkarzy.
Hokeiści w minionym sezonie obronili tytuł mistrzowski, piłkarki - zdobyły mistrzostwo po raz pierwszy w historii.
„Celami było m.in. obniżenie kosztów, optymalizacja wyników, uporządkowanie relacji z kibicami, zwiększenie sprzedaży biletów” - zaznaczył.
W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele wszystkich sekcji.
Prezes przypomniał sukcesy poszczególnych drużyn, przedstawił poprawę funkcjonowania klubowego szkolenia. Anegdotycznie ujawniał kuluary niektórych rozmów z zawodnikami i trenerami. Zauważył, że na przykład przy obniżeniu kosztów funkcjonowania hokeistów, drużyna wywalczyła dwa tytułu mistrza Polski.
Nie ukrywał, że jego zdaniem na dłuższą metę finansowanie sportu zawodowego z pieniędzy publicznych nie jest dobre.
„Na dziś nie wiem, czy wszyscy by zaakceptowali taki wstrząs. Pieniądz publiczny powoduje, że ta własność jest niedookreślona. Docelowo trzeba szukać wiarygodnego inwestora, który będzie chciał przejąć klub” – powiedział.
Pokazał migawki z przerwanego na ponad 20 minut - na skutek zachowania kibiców – meczu piłkarskiego GKS z Widzewem Łódź w kwietniu 2022.
„To był przełom. Trzeba było podjąć decyzje. PZPN zamknął stadion, wojewoda też. Wtedy poszedł na mnie potężny atak, by wymusić ode mnie nieracjonalne działania. Nie wchodziłem w polemikę. Na mnie to nie działa, ale co się musi dziać gdzie indziej” – stwierdził, odnosząc się do konfliktu z kibicami i bojkotu meczów z ich strony.
Polemizował z zarzutami, stawianymi mu przez kibiców w trakcie kierowania przez niego klubem. Przedstawił przykłady agresji, z jakimi się zetknął.
„Trzeba o tym mówić, jako o zjawisku. Trzeba sobie odpowiedzieć, czy wolno używać takich metod. Miałem epizod depresyjny, poprosiłem o pomoc, wsparcie i je dostałem. Dziś jestem w bardzo dobrej formie” – wyjaśnił.
W trakcie pandemii zarząd GKS rozwiązał kontrakty z zawodnikami.
„Mieliśmy wtedy 12 zawodników od jednego menedżera, to nie jest najlepsze rozwiązanie. Po to mamy swoich ludzi, aby budować drużynę w oparciu o własne kryteria wyboru. Dzisiaj jest inaczej. To był sezon przerwany pandemią, zaproponowałem porozumienia, a oni nie chcieli się zgodzić. Ja się nie bałem, więc rozwiązałem kontrakty. Bo wiedziałem, że wtedy się zaczną negocjacje. Potem wszyscy siatkarze podpisali porozumienia” - przypomniał.
Pytany o swoją przyszłość stwierdził, że "chciałby się nauczyć grać na trąbce". W tym momencie zaprezentował ten instrument, a z głośników popłynęła melodia z filmu „Vabank”.
Autor: Piotr Girczys (PAP)
gir/ co/