Warmińsko-mazurskie/ Tysiąc złotych kary za staranowanie szlabanu na granicy z Rosją
Rzecznik prasowa warmińsko-mazurskiej straży granicznej Mirosława Aleksandrowicz poinformowała, że 41-letni Polak na co dzień mieszkający w Anglii został ukarany za wydarzenie, do którego doszło w lipcu.
"Wówczas funkcjonariusze z Placówki Straży Granicznej w Barcianach stwierdzili uszkodzony szlaban na granicy polsko-rosyjskiej" - poinformowała Aleksandrowicz i dodała, że funkcjonariusze szukali sprawcy zdarzenia: ustalili tablice rejestracyjne auta, które okazało się wypożyczone. Następnie ustalili dane osoby, która wypożyczyła samochód, a następnie ustalili jego numer telefonu. Gdy mieli te dane 41-latek ponownie przebywał już w Anglii.
"Funkcjonariusze zadzwonili do niego. Od razu wiedział o co chodzi i stwierdził, że przyjedzie do oddziału straży granicznej" - powiedziała Aleksandrowicz i przyznała, że o zdarzeniu zostały poinformowane sąsiednie placówki oraz oddziały SG.
"Kiedy mężczyzna przyleciał ponownie do Polski, funkcjonariusze z Placówki SG w Gdańsku, przekazali podróżnemu, że czekają na niego funkcjonariusze z Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Straży Granicznej. Mężczyzna 14 października przyjechał do oddziału i przyznał się do popełnionego wykroczenia" - podała Aleksandrowicz.
41-latek tłumaczył, że wybrał się na wycieczkę z kolegą na Mazury. Podróżował autem bez nawigacji i zabłądził. Zamiast w kierunku Warszawy pojechał w kierunku granicy polsko-rosyjskiej. Powiedział funkcjonariuszom SG, że nie zauważył znaku drogowego "zakaz ruchu w obu kierunkach". Nie zdążył wyhamować i znalazł się na szlabanie. "Nie zadzwonił do placówki Straży Granicznej, bo telefon zostawił w hotelu" - podała Aleksandrowicz.
Za niedostosowanie się do znaku drogowego i przebywanie na odcinkach pasa granicznego 41-latek musi zapłacić dwa mandaty po 500 zł. (PAP)
Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska
jwo/ akub/