Filippo Ganna podejmie próbę pobicia rekordu świata w kolarskiej jeździe godzinnej
19 sierpnia na tym samym welodromie w Szwajcarii 31-letni Bigham, były kolarz torowy, ale szerzej nieznany, dokonał niesamowitego wyczynu, pokonując w ciągu godziny dystans 55,548 km. Poprawił wynik 55,089 km, uzyskany w 2019 roku przez Belga Victora Campenaertsa.
Ganna pojedzie na tym samym rowerze co Bigham, z ramą wydrukowaną w technologii 3D i z innymi nowinkami technologicznymi, minimalizującymi opór powietrza, jednak przy zachowaniu norm UCI.
"Jutro będę musiał wykonać największy wysiłek w moim życiu" - powiedział Ganna podczas wideokonferencji prasowej. Podkreślił, że jego marzeniem jest pobicie starego rekordu Brytyjczyka Chrisa Boardmana (56,375 km), wymazanego z tabel po zmianie przepisów dotyczących sprzętu.
Ganna miał atakować rekord już w sierpniu, ale po wyścigu Tour de France był zmęczony i przełożył próbę na 8 października. Wzbudziło to kontrowersje we Włoszech, ponieważ tego samego dnia odbędzie się ostatni prestiżowy wyścig sezonu szosowego - Il Lombardia. Organizator lombardzkiego klasyka, RCS Sport, na próżno prosił Gannę o zmianę terminu. Kolarz nie zgodził się, m.in. z powodu planowanego startu w przyszłym tygodniu w torowych mistrzostwach świata w Saint-Quentin-en-Yvelines pod Paryżem.
Niepowodzenie w Grenchen będzie bolesną porażką dla utytułowanego Włocha, dwukrotnego mistrza świata w jeździe indywidualnej na czas (2020, 2021), czterokrotnego złotego medalisty MŚ w torowym wyścigu na 4 km na dochodzenie oraz mistrza olimpijskiego z Tokio w torowym wyścigu drużynowym.
"On musi pobić rekord swojego inżyniera. Jeśli nie, to dopiero będzie bałagan" - skomentował Francesco Moser, który w 1984 roku odebrał rekord godzinny legendzie kolarstwa Eddy'emu Merckxowi. (PAP)
af/ krys/