Dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych gen. broni Tomasz Piotrowski podkreślił, że czołgi zapewniają ochronę własnych żołnierzy, znaczną siłę ognia, oddziałują też psychologicznie na przeciwnika, a właściwie wykorzystane "zmieniają zasady gry". Dodał, że wojska pancerne muszą pozostać gotowe do współdziałania z innymi rodzajami wojsk. Podkreślił znaczenie ciężkich formacji na wschodzie Polski, które obok naturalnej zapory, jaką jest Wisła, mają odgrywać istotną rolę w obronie kraju.

Były szef Sztabu Generalnego Wielkiej Brytanii Mark Carleton-Smith za słuszne uznał konkluzje zakończonego w ubiegłym roku przeglądu brytyjskich sił zbrojnych, który wskazał na rosnące znaczenie przestrzeni kosmicznej i cybernetycznej. Zaznaczył, że Wielka Brytania zredukowała swoje siły pancerne, ale modernizuje 150 czołgów, aby stały się platformami cyfrowymi, pełnymi czujników i zdolnymi do walki w nowych warunkach - na większe odległości. Jego zdaniem "siły zbrojne będą jednym wielkim sensorem".

O modernizacji czołgów mówił także gen. broni Andreas Marlow, dowódca niemieckiego komponentu wielonarodowego korpusu w Strausbergu. Dodał, że połowa niemieckich czołgów ma zostać doprowadzona do standardu cyfrowego jako rozwiązanie pomostowe do czasu wprowadzenia nowego czołgu opracowywanego wspólnie z Francją.

Zaznaczył, że modernizacja Bundeswehry rozpoczęta w 2014 r. przyspieszyła po 24 lutego br., i przewiduje wprowadzenie - na wzór amerykański - wojsk średnich - nowego rodzaju między siłami lekkimi i ciężkimi. Podstawowym sprzętem pododdziałów średnich mają być transportery Boxer. Zauważył, że na modernizację systemów łączności i dowodzenia przewidziano 12,5 mld ze 100 mld euro przyznanych na rozwój Bundeswehry. Niemiecka armia zamierza też odbudować i rozwinąć zdolności przeciwlotnicze, w tym do zwalczania dronów, aby wojska lądowe mogły się bezpiecznie przemieszczać pod parasolem obrony powietrznej - powiedział.

Zwrócił uwagę na rolę wojsk pancernych dla kolektywnej obrony. W 2025 r. ma być gotowa ciężka dywizja, której głównym zadaniem będzie obrona wschodniej flanki, kolejna brygada ma być gotowa dwa lata później. Trzy dywizje mają być w pełni zdolne do działania na potrzeby NATO, przede wszystkim dla obrony wschodniej flanki.

Marlow przyznał, że 100 mld nie rozwiąże wszystkich problemów, które narastały przez 30 lat ograniczania wydatków na obronność.

"Jako Europejczycy musimy zrobić więcej, tymczasem koszty naszego sprzętu rosną" - powiedział. Podkreślił znaczenie interoperacyjności systemów dowodzenia i logistyki. "Przekazaliśmy Ukrainie 155 systemów, żaden nie mógł bez jakichś zmian używać amunicji z innego kraju, przy tym samym kalibrze" - zauważył.

Za konieczne uznał też zdolność do sprawnego przerzutu wojsk oraz budowę na wschodnich obrzeżach NATO - tak jak w czasach zimnej wojny w Niemczech - zapór inżynieryjnych spowalniających marsz najeźdźcy.

Mówiąc o wojnie w Ukrainie prezes amerykańskiej New Generation Warfare Center Phillip Petersen zwrócił uwagę, że Rosjanie działają na poziomie taktycznym - na który Zachód jest przygotowany i pomaga Ukrainie - a nie strategicznym.

Dodał, że "Putin to terrorysta i podżegacz, nie ma doświadczenia w operacjach wojskowych", a minister obrony Rosji Siergiej Szojgu także nie jest wojskowym, a dotychczas zajmował się reagowaniem kryzysowym. Za kluczową dla zrozumienia porażek Rosji uznał "systemową korupcję". "Kiedy dowodzi banda gangsterów, przenosi się to na każdy szczebel" - zaznaczył. Zastrzegł, że współczesna wojna może się toczyć na poziomach niekinetycznym, kinetycznym i nuklearnym, a Rosja przegrywa w obszarze kinetycznym.

"Zgadzam się, że Rosja przegrywa wojnę kinetyczną, obyśmy nie musieli się przekonywać, na ile Putin jest zdeterminowany, by użyć broni nuklearnej" - dodał gen. Piotrowski.(PAP)

autor: Jakub Borowski

brw/ godl/