Ekstraklasa koszykarzy - trener Mitrovic po porażce z Arką: dzisiejszy wynik to katastrofa
Fatalna trzecia kwarta odebrała gospodarzom szansę na pierwszą wygraną w tym sezonie ekstraklasy. Po wyrównanej pierwszej połowie Twarde Pierniki zupełnie pogubiły się po powrocie z szatni. Przestała funkcjonować gra w obronie, a w ataku raz po raz torunianie oddawali nieprzemyślane i nieprzygotowane rzuty. Arka uciekła na 20 punktów i stało się jasne, że odwrócenie losów meczu będzie niezwykle trudne.
Kacper Gordon (14 punktów) i Wojciech Tomaszewski (11) dzielnie walczyli, aby zniwelować straty w ostatniej kwarcie, ale gdy tylko przewaga zmalała do ok. 12-13 punktów, rywale znów odjeżdżali. To nie oni mieli jednak odpowiadać za rzutową siłę Twardych, a raczej dawać impulsy z ławki. Ponownie zawiedli m.in. sprowadzeni przed sezonem Jordan Burns i Marcus Burk.
"Arka zagrała bardzo agresywnie, zdecydowanie, na wysokim poziomie. Goście wygrali zasłużenie. Nie mogę mówić po tych dwóch meczach o całym zespole, bo dziś też byli zawodnicy, którzy pokazali się ze świetnej strony. Są to jednak chłopcy, którzy mają uzupełniać skład, pomagać nam, a nadal brakuje nam dobrej postawy liderów, zawodników sprowadzonych z zagranicy" - ocenił szkoleniowiec Twardych Pierników.
Jego zdaniem organizacja gry jego zespołu zdecydowanie odbiega od oczekiwań przedsezonowych.
"Dzisiejszy wynik to katastrofa — zgadzam się. Jest problem w ofensywie i zdobywaniu łatwych punktów, kreowaniu pozycji w ataku. Musimy spróbować pracować z zawodnikami, których aktualnie mamy. Na treningach wygląda to coraz lepiej, ale jeszcze nie pokazujemy tego w meczach. Problem jest na obwodzie i musimy zacząć tam lepiej funkcjonować. Ci zawodnicy nie rozumieją jeszcze do końca realiów europejskiej koszykówki. Czekają na odgwizdanie fauli, których im nikt w naszej lidze nie gwizdnie. Gdy to nie następuje, zaczynają się dyskusje" - mówił Mitrovic.
Wskazał, że oczywistym jest słabsza postawa Aarona Cela, za którym są bardzo ciężkie mistrzostwa Europy. On akurat — zdaniem trenera — po prostu potrzebuje czasu, aby dojść do optymalnej dyspozycji. To, że jest liderem toruńskiej drużyny, udowadniał przez ostatnie lata nie raz i nie dwa.
Tomaszewski mówił, że o wygranej Arki zdecydowało 21 punktów w pierwszych pięciu minutach trzeciej kwarty.
"Oni mieli otwarte rzuty i trafiali. Byli dobrze dysponowani ofensywnie, a Florence robił po prostu to, co potrafi najlepiej" - ocenił.
Podczas konferencji gospodarzy dało się odczuć rozczarowanie początkiem sezonu.
"To bardzo ciężki teren, więc cieszę się mocno z tego zwycięstwa. W ataku popełnialiśmy dziś mało strat. Chłopcy świetnie realizowali wszystkie przedmeczowe założenia, co zaowocowało wygraną" - podkreślił trener Arki Krzysztof Szubarga.
Przyznał, że w przerwie meczu nakazał zespołowi wzmocnić defensywę, grać w niej bardziej agresywnie, co przełożyło się na większe problemy Twardych Pierników. Do tego świetnie dysponowani rzutowo byli m.in. James Florence (25 punktów i sześć trafionych rzutów za trzy punkty), a także Adrian Bogucki - 19 pkt. Goście mieli zdecydowanie więcej argumentów, aby wygrać i umiejętnie z nich korzystali. (PAP)
Autor: Tomasz Więcławski
twi/ cegl/