Lekkoatletyczne ME - Greczynka Ntrismpioti - "złota" kelnerka
Ntrismpioti czuła się w upalnych warunkach panujących w Monachium jak przysłowiowa ryba w wodzie. Po 18 kilometrach zrównała się z Węgierką Viktorią Madarasz, a po kolejnych sześciu z Hiszpanką Raquel Gonzalez i zmierzała dość swobodnie do mety.
Miała tyle sił, że wdała się w rozmowę z… tajemniczym mężczyzną, który śledził rywalizację na skuterze. Kierowcą okazał się mąż Antigoni.
„Rozmawiałam z moim mężem, który śledził wyścig. Powiedziałam mu: +nie martw się, mam to (medal - PAP)+. Jestem przeszczęśliwa, bo ciężko pracowałam na ten medal. Od początku wiedziałam, że idę po zwycięstwo, ale musiałam być cierpliwa i spokojna do końca. Ostatnie kilometry to zawsze moja mocna strona” - relacjonowała na mecie wydarzenia z trasy.
Ostatecznie Greczynka osiągnęła 2:46.58 i miała ponad dwie minuty przewagi nad swymi rywalkami.
Złotem w Monachium poprawiła sobie humor po występie w Eugene w lipcowych mistrzostwach globu, gdzie na dystansie 35 km zajęła najbardziej nielubianą przez sportowców lokatę - czwartą. W USA wicemistrzostwo świata zarówno na 35, jak i 20 km wywalczyła Katarzyna Zdziebło . (PAP)
olga/ co/