PZPN: działania związane z pozwem Michniewicza dopiero po mundialu
W poniedziałek prawnik Michniewicza Piotr Kruszyński zapowiedział, że selekcjoner biało-czerwonych wytoczy proces o zniesławienie dziennikarzowi Wirtualnej Polski, który kilka dni wcześniej opublikował kolejny materiał na temat Michniewicza i jego powiązań z Ryszardem F., ps. "Fryzjer", w przeszłości szefem grupy stojącej za nagminnym ustawianiem wyników meczów ligowych w Polsce.
"Polski Związek Piłki Nożnej nie jest stroną w powyższej sprawie, ale uznaje prawo Czesława Michniewicza do obrony swojego dobrego imienia przed niezawisłym sądem. Jednocześnie PZPN nie będzie w żaden sposób aktywnie angażował się w działania prawne związane z ewentualnym dalszym postępowaniem" - zaznaczono w komunikacie PZPN.
Michniewicz wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że został "bezpardonowo i niesprawiedliwie zaatakowany", a w wyniku publikacji Jadczaka ucierpieli jego najbliżsi, jego przyjaciele i jego dobre imię.
"W końcu uznałem więc, że nie mogę na to dłużej pozwalać. (...) wiem, że wspomniane ataki są niesłuszne, a tezy stawiane w medialnych publikacjach nie mają pokrycia w faktach. (...) Jednak dziś najważniejszym celem są mistrzostwa świata w Katarze, które rozpoczną się już za pięć miesięcy. Mam świadomość, że reprezentacja Polski, której jestem selekcjonerem, potrzebuje spokoju, aby dobrze przygotować się do turnieju. W tym okresie - w którym piłka znów powinna łączyć wszystkich Polaków, a nie dzielić - muszę być myślami z kadrą, a nie na sali sądowej" - zaznaczył Michniewicz.
Dodał, że do zakończenia mundialu jego prawnicy nie będą podejmować żadnych działań. "Po turnieju będę walczył o swoje dobre imię" - podkreślił.
Z materiału Jadczaka, powstałego na podstawie analizy akt sądowych i billingów telefonicznych, wynika, że przy 11 meczach Lecha Poznań w okresie, gdy jego trenerem był Michniewicz, doszło do korupcji lub próby korupcji, a obecny selekcjoner drużyny narodowej wiele razy w tym czasie rozmawiał z "Fryzjerem".
Mimo częstych kontaktów z Ryszardem F. Michniewicz nigdy nie usłyszał żadnych zarzutów w tej sprawie i cały czas utrzymuje, że jest niewinny. Sprawa odżyła wcześniej przy okazji jego nominacji na selekcjonera i już wtedy 52-letni szkoleniowiec zapowiadał, że ktoś, kto zarzuca mu sprzedawanie meczów, powinien liczyć się z konsekwencjami prawnymi.
Kruszyński podkreślił, nie ma dowodów na korupcję Michniewicza i ustawianie wyników meczów przez niego, a same bilingi rozmów nie mogą świadczyć o przestępstwie, więc można to uznać za pomówienie.
We wrześniu piłkarską kadrę czekają kolejne dwa mecze Ligi Narodów - z Holandią w Warszawie i Walią w Cardiff, a następnie reprezentacja spotka się dopiero w listopadzie tuż przed mistrzostwami świata w Katarze (21 listopada - 18 grudnia). Biało-czerwoni w grupie zmierzą się kolejno z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną.(PAP)
mm/ co/