Włochy/ Szef MSZ Ukrainy: Putin zatrzyma się dopiero wtedy, gdy zostanie militarnie pokonany
Odnosząc się do przyznania Ukrainie statusu kandydata do UE, Kułeba oświadczył, że cztery miesiące temu jego kraj i UE były bardzo od siebie oddalone.
"Teraz wszystko się zmieniło. Wiemy dobrze, że proces , by stać się pełnoprawnym krajem członkowskim będzie długi. Ale przekaz jest jasny: Ukraina należy do projektu integracji europejskiej, kończy się okres niepewności, otwiera się nowa epoka między krajami, które podzielają te same wartości" - podkreślił szef dyplomacji.
Poproszony o ogólną ocenę stosunku UE do jego kraju, odparł, że jest ona pozytywna. W jego opinii po niedawnej wizycie premiera Włoch Mario Draghiego, prezydenta Francji Emmanuela Macrona i kanclerza Niemiec Olafa Scholza w Kijowie "widać jedność, jasność intencji".
"Oczywiście są różnice między nimi, a my potrzebujemy więcej broni oraz ostrzejszych sankcji przeciwko Moskwie", "nasza jedyna prośba jest taka, by wszystko było szybsze" - wytłumaczył.
Następnie zauważył, że obecna wojna jest dla Ukraińców "egzystencjalna, w obronie demokracji". To, ocenił, wojna "między dyktaturą a demokracją; nie z naszego wyboru, ale narzucona przez Putina".
Minister wyraził nadzieję, że Włosi rozumieją, że prezydent Rosji Władimir Putin "chce kryzysu energetycznego, ekonomicznego i żywnościowego w całej Europie".
Dmytro Kułeba wyjaśnił, że broni przysyłanej na Ukrainę jest za mało. "Nie wystarcza jej nawet, by ustabilizować front w Donbasie" - dodał.
"Rosja jest silniejsza. W Europie powinniście zawsze brać pod uwagę to, że my jesteśmy waszą pierwszą linią" frontu - powiedział.
Każdy, kto "odmawia przysyłania nam broni wspiera rosyjskie okrucieństwo" - uważa szef ukraińskiego MSZ. Zaznaczył, że Kijów podtrzymuje ofertę szczytu prezydentów Rosji i Ukrainy.
"To oni przedyskutowaliby konkretny sposób dojścia do pokoju. Wszystko jest otwarte" - podkreślił.
Ujawnił również, strona ukraińska pracowała ostatnio z watykańską dyplomacją, by "wyjaśnić, że całą odpowiedzialność za wojnę ponosi Rosja i że nikt nie sprowokował Putina". (PAP)
sw/ tebe/