Millie Bobby Brown ma pomysł na kolejny sezon „Stranger Things”. Chce uśmiercać bohaterów
Główna obsada „Stranger Things” rozrasta się coraz bardziej. Zwraca na to uwagę gwiazda serialu, Millie Bobby Brown, która w rozmowie z magazynem „The Wrap” zauważyła, że liczba bohaterów jest „o wiele za duża”. Serialowa Jedenastka ma pomysł na to, co z tym zrobić. "Ostatniego wieczoru nie mogliśmy nawet zrobić sobie grupowego zdjęcia, bo było nas około pięćdziesięcioro. Pomyślałam sobie, że twórcy serialu mogliby nas zacząć zabijać. Musimy zacząć myśleć jak w +Grze o tron+. Zabijcie mnie! Próbowali zabić postać Davida Harboura, ale za chwilę wrócił. Twórcy serialu, bracia Duffer, to wrażliwe beksy, które nie chcą nikogo zabijać” – powiedziała aktorka.
Gwiazda zaznaczyła przy tym, że nie chce wchodzić w buty scenarzystów serialu. „Boję się mówić o tym, czego bym chciała, bo zaraz zamieni się to w narrację, że Millie Bobby Brown ma wymagania, jeśli chodzi o fabułę. Powiem więc tylko tyle, że ufam braciom Duffer i ich kreatywności” – stwierdziła aktorka. Jej opinię podziela Noah Schnapp, który wciela się w postać Willa. "Muszą zacząć kogoś zabijać, bo obsada zrobiła się zbyt duża” – stwierdził aktor, który udzielał wywiadu dla magazynu „The Wrap” razem z Brown.
Akcja czwartego sezonu „Stranger Things” rozgrywać się będzie pół roku po wydarzeniach z poprzedniego sezonu. Bohaterowie serialu po raz pierwszy rozdzielą i się i po części opuszczą miasteczko Hawkins, w którym rozgrywała się dotychczasowa akcja. 27 maja zadebiutuje pierwsza część czwartego sezonu serialu licząca siedem odcinków. Bohaterowie powrócą 1 lipca na dwa finałowe odcinki sezonu, który zapowiadany jest jako przedostatni. (PAP Life)
kal/ gra/