Judoczka Beata Pacut: za chwilę zacznie się olimpijska „gonitwa”
Pacut odpadła w drugiej rundzie ubiegłorocznych igrzysk w Tokio. Ten rok zaczęła od wygranej w zawodach Grand Slam w Tel Awiwie. Nie udał się jej za to start w kwietniowych ME w Sofii.
W pierwszej walce przegrała przez ippon z Brytyjką Natalie Powell.
„Jechałam na mistrzostwa z dużymi nadziejami, niestety przegrałam pierwszą walkę. Takie jest judo, odpadłam z turnieju i nie miałam szansy bić się o punktowane lokaty. Teraz będę się mocno przygotowywać do październikowych MŚ w Uzbekistanie. Oczywiście na pewno w międzyczasie będą starty w Grand Prix i Grand Slam, mam nadzieję, że tam się +odbiję+” – dodał zawodniczka, która znalazła się w gronie 57. sportowców uhonorowanych nagrodami finansowymi przez marszałka woj. śląskiego.
Uroczystość odbyła się w piątek na chorzowskim Stadionie Śląskim.
„To docenienie naszej pracy. Nie tylko nagroda za ten jeden dzień, kiedy zdobyłam medal, ale za cały okres przygotowań, wyrzeczeń, ciężkich treningów. Każda taka nagroda motywuje” – stwierdziła Pacut.
Przypomniała, że w czerwcu ruszą kwalifikacje olimpijskie w judo.
„Potrwają dwa lata, znów będzie gonitwa i łapanie punktów. Taka forma walki o igrzyska ma swoje plusy i minusy. Minusem jest ten długi czas, w którym trzeba utrzymać wysoką pozycję. Z drugiej strony, w zapasach imprez kwalifikacyjnych jest mniej, więc jeśli przytrafi się kontuzja czy słabszy występ – zaczynają się problemy. Wolę już zostać przy naszym systemie i ostrej jeździe z zawodów na zawody” – oceniła z uśmiechem Pacut.
Marszałek woj. śląskiego Jakub Chełstowski podkreślił, że w sporcie liczą nie tylko się laury i sukcesy, ale też szeroko pojęta kultura fizyczna.
„Sport jest najlepszym wychowawcą człowieka. To trudne, by każdego dnia zaliczyć trening, wykonać wszystkie zajęcia i mieć motywację. Mam nadzieję, że samorząd województwa w najlepszy sposób, jak potrafi, podziękuje za piękne emocje” – powiedział Chełstowski.
Autor: Piotr Girczys (PAP)
gir/ sab/