Bielan: oficjalna delegacja Komisji Spraw Zagranicznych PE, której będę członkiem, wybiera się na Ukrainę
Polityk, pytany w programie "Gość Radia ZET", czy dojdzie do wojny za wschodnią granicą Polski, podkreślił, że "wojna rosyjsko-ukraińska toczy się bez przerwy od 2014 r., od zajęcia Krymu, ale przede wszystkim inwazji na wschód Ukrainy. "Rosjanie nadal eskalują ten konflikt. 10 dni temu Ukraina stała się obiektem potężnego cyberataku. Rozmaite instytucje ukraińskie zostały zaatakowane przez – nie ma co do tego chyba żadnych wątpliwości – rosyjskich hakerów, więc to nie jest pytanie, czy Putin będzie eskalował – bo on już to robi – tylko co zrobi w kolejnych krokach. Odpowiedź na to pytanie zna tylko Putin" - zwrócił uwagę.
Bielan zapowiedział, że "w najbliższych godzinach" na Ukrainę wybiera się oficjalna delegacja Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego, której będzie członkiem. Jak uściślił, wizyta rozpocznie się w weekend i potrwa do wtorku wieczorem lub środy rano.
Dopytywany, kto oprócz niego wejdzie w skład delegacji, odpowiedział, że będą to m.in. europoseł PO, b. szef MSZ Radosław Sikorski oraz przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych PE David McAllister. "Pani poseł (Anna) Fotyga nie może lecieć" - dodał europoseł.
Jak zaznaczył Bielan, dokładne miejsca wizyty nie są jeszcze ujawniane z powodów bezpieczeństwa. "Służby Parlamentu sprawdzają, gdzie będziemy mogli być. My chcielibyśmy być przede wszystkim na tych terenach, gdzie jest największe napięcie, ale publicznie jeszcze na ten temat chyba nie mogę mówić. I, oczywiście, będziemy mieć też w Kijowie spotkania z najważniejszymi politykami ukraińskimi, panem premierem, ministrami obrony, spraw zagranicznych po to, żeby naocznie przekonać się, jak wygląda w tej chwili z jednej strony zagrożenie ze strony Rosji, a z drugiej strony przygotowanie Ukrainy do odparcia ewentualnej agresji" - przekazał.
Według prezesa Partii Republikańskiej, celem wizyty jest również "manifestacja poparcia dla narodu ukraińskiego". "Stąd liczne wizyty w tej chwili polityków. Był tam (...) sekretarz stanu USA Antony Blinken. Chodzi o to, żeby Ukraińcy czuli poprzez tego rodzaju wystąpienia publiczne – chociaż to jest daleko niewystarczająca pomoc, oczywiście – że mają poparcie świata demokratycznego" - podsumował. (PAP)
autorka: Daria Porycka
dap/ itm/