Szef PSL: potrzebna reforma wymiaru sprawiedliwości przygotowana m.in. przy udziale osób pokrzywdzonych
W środę na konferencji prasowej prezes PSL podkreślił, że wielu Polaków uwierzyło, iż obóz Zjednoczonej Prawicy idąc do wyborów w 2015 roku, rzeczywiście chce usprawnić wymiar sprawiedliwości i dać obywatelom szansę na dochodzenie sprawiedliwości. "Okazało się, że to był pic na wodę. To było jedno wielkie oszustwo" - ocenił polityk.
Według szefa PSL, reforma wymiaru sprawiedliwości PiS nie przynosi efektu, jest znacznie gorzej niż przed 2015 rokiem i pojawia się coraz więcej osób pokrzywdzonych przez wymiar sprawiedliwości.
Kosiniak-Kamysz ocenił, że jest potrzebna prawdziwa reforma wymiaru sprawiedliwości, jednak nie taka, która byłaby napisana wyłącznie przez środowiska prawnicze, tylko - jak proponuje Koalicja Polska-PSL - napisana przy okrągłym stole z pokrzywdzonymi przez wymiar sprawiedliwości i tymi, którzy stanowią prawo, czyli z parlamentarzystami oraz tymi, którzy są praktykami w dziedzinie prawa. "Ale nie w oderwaniu od rzeczywistości, nie bez pokrzywdzonych, bo oni muszą mieć swoje zdanie" - podkreślił.
Jak zaznaczył osoby pokrzywdzone "mają gigantyczne doświadczenie i wiedzę o tym, który trybik w machinie państwowej nie działa". Obywatel - podkreślił szef PSL - musi mieć wpływ na tę reformę.
Poseł PSL Krzysztof Paszyk ocenił, że receptą na panującą obecnie w wymiarze sprawiedliwości sytuację jest upłynnienie jego działalności. "Tam nie ma miejsca na demolkę kadrową, która jest robiona od sześciu lat" - mówił. Wskazywał także na konieczność rozwijania darmowego poradnictwa prawnego.
Na konferencji prasowej był obecny Marek Kubala, były przedsiębiorca, który od 21 lat walczy o sprawiedliwość z wymiarem sprawiedliwości. Według niego, reforma, którą wprowadza Prawo i Sprawiedliwość od 2015 roku, nie jest żadną reformą, tylko "demolką" wymiaru sprawiedliwości.
"Przepraszam wszystkich pokrzywdzonych, którzy uwierzyli w reformę, którzy uwierzyli w skargę nadzwyczajną, o którą sam walczyłem, dając wiarę, że ona przywróci nam prawo do życia i uchyli krzywdzące i czasami fałszywe wyroki" - przyznał Kubala. Jego zdaniem, tak się nie stało. Zaapelował również do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o debatę z pokrzywdzonymi. "Przedstawimy panu argumenty, które są przeciwko panu" - podkreślił.
Kubala poinformował PAP, że w 2000 r. został zatrzymany przez organy ścigania pod zarzutem uszczuplenia należności celno-podatkowych w imporcie samochodowym. Jak dodał, po 11 latach proces zakończył się uniewinnieniem i umorzeniem. Podkreślił, że wówczas rozpoczął walkę o odszkodowanie. W 2017 ruszył proces cywilny, w którym pozwanym jest Skarb Państwa Reprezentowany przez Prokuratorię Generalną RP, czyli przedstawicieli obecnego rządu PiS - mówił. Proces ten obecnie się finalizuje - dodał Kubala.
Dodał też, że w 2015 roku zaangażował się w prace sejmowej Komisji Sprawiedliwości Praw Człowieka nad przepisami wprowadzającymi instytucję skargi nadzwyczajnej, stanowiącej część reformy wymiaru sprawiedliwości. "Za krytykę PiS w kwestii reform sądów na rozpoznanie skargi nadzwyczajnej musiałem czekać blisko trzy lata, ostatecznie bez nadania jej biegu przez Prokuratora Generalnego" - powiedział PAP Kubala. "Po 21-latach walki w sądach płacę wysoką cenę za krytykę reform sądów w wydaniu PiS" - dodał.
Możliwość składania do Sądu Najwyższego skarg nadzwyczajnych od ostatecznych orzeczeń sądowych przez określone podmioty - głównie Prokuratora Generalnego i RPO, po skierowanych do tych organów wnioskach osób zainteresowanych - istnieje w polskim prawie od 2018 r. (PAP)
autor: Daria Kania
dka/ par/