Tokio/lekkoatletyka - dyrektor AZS Politechniki Opolskiej: byłem spokojny od 44. kilometra
Zawodnik opolskiego klubu od samego początku rywalizacji szedł w czołowej grupie. Prowadził ją przez wiele kilometrów, a w okolicach 30. kilometra postanowił zaatakować. Z czasem jego przewaga rosła, na sześć kilometrów przed metą wynosiła nawet ponad trzy minuty. Wtedy stało się jasne, co potwierdził też Wróbel, że nikt nie doścignie Polaka - z małym zastrzeżeniem. Do końca nie był pewny zwycięstwa, biorąc pod uwagę historię polskiego sportu, w tym chodu sportowego. Tym razem nikt (np. sędziowie) nie przeszkodził w zdobyciu "złota". Poinformował, że mistrz olimpijski pięć i pół roku jest zawodnikiem AZS Politechniki Opolskiej.
"Mamy wybitne postacie sportowców w historii naszego klubu, ale na pewno on wskoczył na najwyższe miejsce w tej hierarchii" - powiedział PAP.
Przypomniał, że AZS PO to klub wielosekcyjny i złote medale mistrzostw Polski w short tracku zdobywała dla niego Magdalena Warakomska, która startowała też na igrzyskach olimpijskich.
Jak przyznał Wróbel, przez start Tomali nie spał minionej nocy. Specjalnie wziął urlop, aby oglądać igrzyska, ale w poprzednich dniach udało mu się jeszcze odpocząć kilka godzin nim włączył telewizor. W przypadku rywalizacji chodziarzy nie było to możliwe, gdyż rozpoczynała się ona w Japonii bardzo wcześnie (w Polsce był jeszcze czwartek). Oczywiście po sukcesie zawodnika nie mógł już zasnąć.
"Dla każdego sportowca występ na igrzyskach jest nadrzędnym celem, a zdobycie złotego medalu jest marzeniem każdego. Dlatego bardzo się cieszę z sukcesu Dawida Tomali i serdecznie gratuluję" - powiedział z kolei rektor Politechniki Opolskiej prof. Marcin Lorenc, cytowany na oficjalnej stronie internetowej uczelni. (PAP)
Autor: Rafał Czerkawski
rcz/ cegl/