Tokio/lekkoatletyka - Kopron: bliscy wierzyli w ten medal bardziej niż ja
Malwina Kopron wywalczyła w Tokio brązowy medal olimpijski w rzucie młotem, odnosząc największy sukces w karierze. "Moi bliscy wierzyli w ten krążek chyba bardziej niż ja" - zaznaczyła niespełna 27-letnia lekkoatletka.
Kopron jeszcze przed ostatnią kolejką plasowała się w finale na drugim miejscu. W ostatniej próbie wyprzedziła ją jednak Chinka Zheng Wang. Ostatnią część konkursu Polka z nerwów już nie oglądała osobiście. Zaleciła jej to także Anita Włodarczyk. Starsza i bardziej utytułowana rodaczka dała jej znać, gdy okazało się, że znajdzie się na podium.
"Patrzę na Anitę, a ona kiwa głową. A ja wtedy +Ale to co, już jestem medalistką?+. Szczerze mówiąc, to nie myślałam, że Chinka się zbierze w sobie. Było ciężko, bo były we mnie już takie emocje, że nie wiem, co bym musiała zrobić, żeby rzucić 77 m" - przyznała Kopron.
Choć wywalczyła swój pierwszy w karierze olimpijski krążek, to jak na razie nie do końca dociera do niej własny sukces.
"Pewnie dopiero jutro zdam sobie z tego sprawę, gdy już zawiśnie na mojej szyi" - zaznaczyła, nawiązując do środowej ceremonii medalowej.
Wtorkową rywalizację w efektownym stylu wygrała Włodarczyk. Zdobyła tym samym swój trzeci z rzędu złoty medal na igrzyskach.
"Jej historia jest niesamowita. Jest królową rzutu młotem, a ja zostałam nazwana księżniczką. Biorę to w ciemno" - zapewniła zawodniczka AZS UMCS Lublin.
Zwróciła uwagę, że ją i utytułowaną rodaczkę dzielą nie tylko liczba sukcesów w najważniejszych imprezach, ale także wiek i warunki fizyczne.
"Nie ma aż tak dobrych warunków fizycznych jak Anita. Nie wiem, co trzeba byłby zrobić, by rzucić 83 m w moim przypadku. Ale choć jestem jedną z drobniejszych młociarek, to miałam dużo rezerwy dziś" - stwierdziła, nawiązując do rekordu świata Włodarczyk.
Kapron, której trenerem jest jej dziadek Witold, odnalazła również pewną analogię do dominatorki rywalizacji młociarek.
"Też miałam kilka ciężkich lat pod względem zdrowotnym. Przeszłam operację. Obecnie jest lepiej - zdrowotnie i technicznie. Ale moi bliscy wierzyli w ten medal chyba bardziej ode mnie. Zachowałam jednak zimną krew i pokazałam, że marzenia się spełnia, bo same się nie spełniają. Ale prawda jest taka, że moi bliscy wierzyli w ten krążek chyba bardziej" - zaznaczyła brązowa medalistka MS 2017 była siódma.
Z Tokio Agnieszka Niedziałek (PAP)
an/ co/