"Dziennik Polski": Miasto nie ma kontroli nad instalacją chroniącą tysiące mieszkańców
Jak przekonują autorzy tekstu, przepompownię na podstawie umowy z gminą zbudowała prywatna firma, a krakowskie wodociągi miały odkupić obiekt, by nim zarządzać. Wciąż jednak do tego nie doszło. "Wykonawca tymczasem mówi wprost, że nie ma obowiązku zajmować się gotowym obiektem. W tle całej sprawy pojawia się cenny grunt, który miasto chce z powrotem, pomimo oddania go firmie w użytkowanie wieczyste" - wskazuje gazeta.
Przedstawiciele inwestora przekonują w tekście, że budowa przepompowni za około 10,3 mln złotych zakończyła się w 2020 roku jednak Wodociągi Miasta Krakowa wciąż obiektu nie odkupiły. Inwestor przekonuje również, że przepompownia działa, została zbudowana w oparciu o projekt zaakceptowany przez MPWiK i wydane pozwolenie na budowę.
"Tymczasem w Wodociągach Miasta Krakowa twierdzą, że chcą odkupić przepompownię i że nawet mają niezbędne pieniądze na ten cel. Wskazują jednak na +przeszkody formalne+ oficjalnie nie precyzując, o co chodzi" - napisał Dziennik Polski.
"W całej sprawie jest jednak drugie dno. Okazuje się bowiem, że głównym zarzewiem konfliktu nie jest sama przepompownia, tylko działka, na której stoi, a którą miasto oddało firmie w użytkowanie wieczyste. Teraz gmina chce ją bowiem odzyskać w całości, a nie tylko w części zabudowanej instalacją. Wydział Skarbu Urzędu Miasta Sprawa skierował sprawę do sądu" - pisze dziennik. (PAP)
rgr/ lena/