Horała: wynik wyborów w Rzeszowie wyglądałby lepiej, gdyby Zjednoczona Prawica pozostała zjednoczona
Miejska Komisja Wyborcza w Rzeszowie podała w nocy z niedzieli na poniedziałek, że Konrad Fijołek został prezydentem Rzeszowa w pierwszej turze przedterminowych wyborów. Na wspólnego kandydata opozycji głos oddało 56,51 proc. Jego konkurenci - Ewa Leniart (PiS) otrzymała 23,62 proc., Marcin Warchoł (Solidarna Polska) 10,72 proc., a Grzegorz Braun (Konfederacja) 9,15 proc.
Do wyniku odniósł się w rozmowie w TVP Info wiceminister infrastruktury Marcin Horała.
"Od początku było wiadomo, oczywiście w kampanii się tego tak jakoś głośno nie akcentuje, bo dopóki piłka w grze to walczymy o zwycięstwo, ale w takim mieście jakikolwiek wynik inny niż zdecydowane zwycięstwo kandydata opozycji byłby dużą niespodzianką i oznaczałby, że poparcie dla PiS wzrosło, że poparcie dla PiS w kraju jest znacząco większe niż w poprzednich cyklach wyborczych" - powiedział Horała.
"Tak się nie stało, więc można powiedzieć, że mamy do czynienia z zachowaniem status quo" - dodał.
Zaznaczył, że wynik znacznie lepiej by wyglądał dla Zjednoczonej Prawicy, "gdyby Zjednoczona Prawica pozostała zjednoczona". "Widać tu, że elektorat prawicowy pomimo ogromnej kampanii, mimo poparcia dwóch koalicjantów i poparcia bardzo popularnego urzędującego prezydenta, do tej pory jednoznacznie wskazał, że tym wiodącym podmiotem Zjednoczonej Prawicy ma być PiS i to wokół niego ta koalicji powinna się gromadzić" - podkreślił.
W ocenie Horały, fakt, że Zjednoczona Prawica nie zwycięża w dużych miastach związany jest z "pewnym wzorcem kulturowym".
"To była operacja socjotechniczna wykonana za czasów Platformy (Obywatelskiej), która wtedy udała się na całym społeczeństwie. Jej efekty udało się cofnąć w niektórych grupach społecznych, natomiast w wielkomiejskich pozostały. Nie tyle popieranie Platformy, co bycie przeciw PiS-owi, to jest element tożsamości człowieka takiego światowego, europejskiego, na poziomie" - mówił.(PAP)
autor: Szymon Zdziebłowski
szz/ mrr/